Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna

Anne Bishop Trylogia Czarnych Kamienii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Lteratura nieromansowa(Autorzy) / Fantasy / Anne Bishop
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 15:18, 09 Lis 2011    Temat postu:

Też jedna z moich ulubionych serii, przy czym Trylogię i Serce Kalear przeczytałam jakieś 2 lata temu. Troche obawiałam się czytać dalsze części, że nie będą tak dobre jak te pierwsze, ale jakiś czas temu skusiłam się na nie. No i rzeczywiście - to już nie to co orginał, brakowało mi tego rozmachu, intryg, zagmatwanej fabuły itd. Ale i tak czytało się całkiem przyjemnie, właśnie ze względu na sympatię i sentyment do ulubionych postaci.

zgodzę się że początek jest ciężki - dużo nazw, postaci, akcja przeskakuje, ciężko połapać się w prawach rządzących tamtym światem, ale jak już się wciągniesz to nie sposób się oderwać.
Ten świat jest przerażający i fascynujący. Spodobały mi się watki kamieni, Czarownicy, krewniaków itp. I rzeczywiście świat rządzony przez kobiety mógłby właśnie tak wyglądać - okrutny, pełen podstępów i niebezpiecznych gier. Wogle mieszanka mroku i okrucieństwa z sielankowymi scenkami świetnie tam wypada - tak samo jak niektóre postacie np. Saetan jako przerażający Lord Piekła i uroczy wujek dziewcząt z dworu Jeanelle. No właśnie - postacie - to kolejna mocna strona książki. Moja absolutna ulubienica Surreal, była kurtyzana-zabójczyni, i jej perypetie z odnalezioną rodzinką SaDiablo, Daemon Sadi - uwielbiam go zwłaszcza w wersji Sadysty, mroczny, bezwzględny, okrytny, chłodny i wyrachowany (choć w końcówce 3 tomu Bishop przesadziła i wyszło dość słabo), choć w wersji wrażliwej i bezbronnej też ma swój urok Smile Saetan to chyba najciekawsza postać trylogii, Lucivara nawet lubię, ale momentami jego potrzeba 'chronienia' Jeanelle wzbudzała u mnie reakcje alergiczną (no ale to ja tak już mam Smile). Jeszcze podobała mi się Karla, miała swój urok Smile Co do Jeanelle mam mieszane uczucia. Podoba mi się idea Czarownicy, 'dreams made flesh', Jeanelle jako dziecko nieświadome swojej mocy pojawiające się u Saetana wzbudziło moją sympatię, ale później stała się taka nijaka, jeszcze podobała mi się w momentach gdy wcielała się w Czarownice i używała mocy, ale w wersji bezbronnej, niedostosowanej do świata, pragnącej być normalną - zbytnio mojej sympatii nie wzbudzała. Co Daemon w niej widział, nie mam pojęcia, no ale nie czepiam się, niech sobie będą razem, skoro mogę czytać o moim Daemonie. Choć pod kątem charakterów to ja bym już go prędzej sparowała z Surreal (uwielbiam ich wspólne sceny), choć w wersji opiekujących się sobą przyjaciół/rodzeństwa też wypadają świetnie.

W każdym razie książki - zwłaszcza trylogię wszystkim polecam.

A czytał ktoś może inne serie pani Bishop? Z tego co słyszałam są słabsze (nie zabrałam się jeszcze a kolejka długa i tak czeka), ale pewnie skuszę się jeszcze kiedyś na nie.
Powrót do góry
daria
Moderator


Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: P-ń

PostWysłany: Śro 11:20, 14 Gru 2011    Temat postu:

SPOILER
Mam wielki żal do autorki, że "uśmierciła" Jannell i Setana i biedny Deamon został się sam Sad - tak wyczytałam z opisu Świt Zmierzchu: Czarne Kamienie, Księga IX

Nie zamieżam tego czytać, gdyż moje serce tego nie zniesie Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 17:53, 14 Gru 2011    Temat postu:

daria - tak uściślając to Daemon nie został sam, i to jest jeszcze gorsze, gdzieś widziałam jak ktoś podsumował to opowiadanie jako "bardzo złe fanfiction" i niestety ale muszę się z tym zgodzić.
Powrót do góry
daria
Moderator


Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: P-ń

PostWysłany: Czw 9:01, 15 Gru 2011    Temat postu:

Nie sam bo znajdzie inną?
To by była masakra. czekał na Jannell 1700 lat, tak? i tak poprostu ma mieć potem inną? Boże drogi to jakiś koszmar Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 18:29, 15 Gru 2011    Temat postu:

UWAGA SPOILERY:
Nie zaznaczam wszystkiego na ciemno, bo będzie się ciężko czytać.

Jeanelle jako że jest tylko człowiekiem, to będzie żyła normalną długość życia a Daemon jest długowieczny wiec czeka go jeszcze kilka tysięcy lat. No i Jeanelle umiera po chyba 80 latach. I każe obiecać Daemonowi że sobie znajdzie kogoś innego. Potem umiera Seatan i Deamon ląduje w łóżku z Surreal. Ta zachodzi w ciążę i mają córke, która żeby nie było nazwą Jeanelle Saetian (brrr), ale to związek raczej "na papierze". Tak, normalnie jak w telenoweli. Po czym mijają lata, i w międzyczasie Daemon dochodzi do wniosku że jednak zależy mu Surreal, przy czym Jeanelle dalej istnieje jako "duch" czy coś w tym rodzaju, no bo w końcu była czarownicą. No i po iluś latach "objawia się" Deamonowi, znów daje "pozwolenie" na bycie z Surreal i Daemon w końcu stwierdza że w takim razie może z nią być, ale i tak nie może zapomnieć o Jeanelle. Aaaa i do tego okazuje się że jego córka to też "dream made flesh" i że byla ona realizacją marzeń Daemona, Jeanelle i Surreal. Jak napisałam wyżej - prawie jak telenowela.

W moim odczuciu - tak jak wspomniałam przypomina to wszystko bardzo zły fanfition. Książkę po przeczytaniu chciałam wyrzucić przez okno (dobrze że to ebook). Surreal to moja ulubiona postać, więc byłam strasznie rozczarowana tym co z nią autorka zrobiła, zwłaszcza że łagodziła jej charakter już od paru tomów wcześniej. Daemon to też mój ulubieniec. Jak pisałam już gdzieś wcześniej - pod kątem charakterów ja bym tą dwójkę widziała razem, bo pasują do siebie lepiej niż D. i J. No ale po tych 8 wcześniejszych tomach ich przyjacielskich relacji i związku D i J, jest to dla mnie całkowicie absurdalne, tu nie chodzi o spodziewanie się czy nie, ale no oni dla mnie stali się prawie że rodzeństwem, jak Surreal i Lucivar, może Surreal miała jakieś młodzieńcze zauroczenie Deamonem, ale to raczej szybko jej przeszło i dla mnie byli tylko dobrymi przyjaciółmi. No i do tego Bishop niejako sugeruje że Surreal już od dawna zależało na Deamonie - co dla mnie gryzie się z tym jak napisano wcześniejsze tomy, ba pewnie teraz jak przeczytam po raz drugi, będę się doszukiwać podwójnych znaczeń w jej zachowaniu (a mam wrażenie że jednak autorka pisząc orginalną trylogię nie miała takich planów)

I teraz z drugiej strony - skoro Jeanelle wiedziała/zaplanowała pojawienie się ich córki, to wychodzi na to że od początku wiedziała że Deamon i Surreal mają ze sobą ostatecznie być, i tu rodzi się pytanie jaka była rola Jeanelle w świecie? I tu dla mnie się to gryzie. Z jednej strony jako Czarownica miała przyjść naprawić świat i ludzi i odejść (np. Saetana jako jego córka miała nauczyć bycia ojcem później dla Lucivara i Deamona, z kolei Lucivara miała nauczyć też relacji z rodziną, jako jego siostra i to potem przełożyło się na jego relację z Surreal i Deamonem, i podobnie z wieloma innymi postaciami.). Z drugiej strony autorka pisała to tak jakby J. była "celem samym w sobie", np. dla Saetana jako jego duchowa córka. No i przede wszystkim dla Deamona, który "narodził się by być kochankiem czarownicy", no i przez te 8 tomów ich historia była właśnie pisana na zasadzie "tylko sobie przeznaczeni", po czym w tomie 9 stwierdza że jednak Jeanelle przyszła tylko po to aby przygotować go do kolejnego związku. Choć też nie do końca, mam odczucie jakby autorka się nadal nie mogła zdecydować co chce z tym zrobić. Bo z jednej strony wychodzi tak że chce aby Deamon ułożył sobie na nowo życie z kimś innym, ale z drugiej strony jakby się bała "podważać" miłość Jeanelle i Deamona, więc cały czas zapewnia nas że to Jeanelle była miłością jego życia. I moim zdaniem wpadła tu w pułapkę, może i chciała nam pokazać że oba te uczucia są równie choć inne. No i niestety nie wyszło. W moim odczuciu wyszło tak, że Deamon będzie z Surreal bo nie może mieć Jeanelle, o której nigdy nie będzie umiał zapomnieć. Takie smutne. Ponadto w moim odczuciu Jeanelle od początku wiedziała że tak to się skończy, że ona odejdzie do tej magicznej krainy, bo jest Czarownicą, i przyszła na świat, tylko "na chwilę", by go naprawić i w pewnym stopniu poświęciła się dla tych których kochała przeżywając tu swoje ludzkie życie, i o ile jest ona z tego zadowolona, dla niej był to tylko "etap", i gdyby dano jej wybór wolałaby teraz pozostać w świecie magii, niż wrócić do świata żywych. O ile była szczęśliwa z Deamonem jako jego żona, to jest to dla niej już zamknięty rozdział i teraz oczekuje od niego tylko platonicznych uczuć, zaś jej nowym obiektem zainteresowania (by nie napisać zabawką) stała się jego córka. Z drugiej strony (bo autorka chyba nie chce umniejszać ich uczuć) Deamon wydaje się nie być w stanie zapomnieć o Jeanelle i ułożyć sobie życia bez niej.

W zasadzie moja antypatia do tego opowiadania nie wynika nawet z tego co autorka zrobiła z moimi ulubieńcami. Ono mi się po prostu strasznie gryzie ze sobą. Albo autorka powinna napisać całość i stworzyć postać Jeanelle tak by ta była takim "lekarstwem" dla wszystkich, ale po uzdrowieniu ich życia powinna odejść i pozwolić im ułożyć sobie życie na nowo, albo Jeanelle powinna tam zostać i być "celem sama w sobie". I te dwie konwencje się mi gryzą. Zwłaszcza że zwiazek J i D był pisany właśnie w ten sposób - tylko sobie przeznaczeni. I nie chce się tu wdawać w dyskusje nad realistycznośćią - bo sam wątek czekania Deamona na Czarownicę przez 1700 lat był delikatnie mówiąc nierealistyczny - ale to konwencja w jakiej tworzy się związki w wielu romansach Wink Więc absolutnie rozumiem osoby które miały pretensje do autorki o zakończenie i nie przemawiał do nich argument "realistyczności"

No mam nadzieję że nie zanudziłam. Ale musiałam w końcu to z siebie wyrzucić Smile W sumie ja bym was zachęcała do przeczytania - bo chętnie poznam waszą opinię Smile
Powrót do góry
daria
Moderator


Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: P-ń

PostWysłany: Czw 19:42, 15 Gru 2011    Temat postu:

Oooo... mnie nie zanudziłaś nic a nic, z wielką chęcią i wściekłościa przeczytałam to co napisałaś. Całkowicie zgadzam się z Twoimi odczuciami, choć nie czytałam i czytać tego nie zamierzam
Przecież Cassandra jako Czarownica żyła długo i myślałam, że Jeanelle też troche pożyje skoro nią jest.
Mam zamiar udawać, że tak się to nie skończyło i trzymać się mojej wersji czyli żyli długo i szczęśliwie.

Edit

Co też tej autorce do łba szczeliło, żeby napisać coś takiego??? To dla mnie nie pojęte.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez daria dnia Czw 19:44, 15 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 19:34, 17 Gru 2011    Temat postu:

Świt zmierzchu. Czarne kamienie. Księga IX



Świt Zmierzchu to podobnie jak Serce Kaeleer zbiór czterech opowiadań uzupełniających naszą wiedzę o zdarzenia, które rozgrywają się na kartach poszczególnych tomów sagi Czarnych Kamieni. Dowiemy się między innymi, w jaki sposób Surreal i Rainier poradzili sobie z traumą po tym, jak zostali podstępem uwięzieni w Domu Strachów, jaki los spotkał Falonara − niewiernego kochanka Surreal (którego postać zaznaczały dotąd jedynie niejasne aluzje), poznamy tragiczny finał romansu Saetana z Sylvią, a także zaskakującą przyszłość Daemona w czasach, kiedy i Czarownica, i Wielki Lord Piekła odeszli, zmieniając się w szepty w Ciemności.

Data premiery: 2012-01-24
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pon 15:55, 30 Sty 2012    Temat postu:

Jakby ktoś chciał zdobyć najnowszą część serii to na stronie [link widoczny dla zalogowanych] ogłoszono 7 konkursów. Initium też kilka rozpoczęło (więcej informacji na ich stronie fejsbukowej). Pytania są w większości łatwe, a ile przy tym można sobie przypomnieć z książek.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 11:44, 19 Maj 2012    Temat postu:

Sebastian


„Niech twoje serce podróżuje bez bagażu, ponieważ to, co ze sobą przyniesiesz, stanie się częścią krajobrazu”.

Dawno, dawno temu Efemera, zagrożona przez Zjadacza Świata, została rozbita na wiele tajemniczych i magicznych krain. Nazwano je krajobrazami. Między nimi rozciągają się mosty, które przenoszą podróżnych w miejsca, do których przynależą, zamiast tam, gdzie sami chcą się udać.
Zjadacz Świata został uwięziony i zapomniano o nim, a stabilność krajobrazów Efemery utrzymuje magia Krajobrazczyń. W jednej z krain, gdzie żyją demony i panuje wieczna noc, swym mrocznym uciechom oddaje się półkrwi inkub − Sebastian. W snach wzywa go kobieta, która pragnie jedynie być bezpieczna i kochana. Sebastian pożąda jej, ale jednocześnie jest świadomy tego, że może ją zniszczyć.
Tymczasem w cichych ogrodach szkoły Krajobrazczyń budzi się zło − Zjadacz Świata wydostaje się ze swojego więzienia. Jego pierwszą ofiarą może paść krajobraz Sebastiana.
Ta uwodzicielska, erotyczna i niezwykle romantyczna opowieść przeznaczona jest dla tych, którzy wiedzą, po której stronie serca – jasnej czy mrocznej – kryją się ich namiętności.
Powrót do góry
daria
Moderator


Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: P-ń

PostWysłany: Pon 7:25, 21 Maj 2012    Temat postu:

Wiem już o Sebastianie i czekam na niego z niecierpliwością, może dlatego, że gościu na okładce przypomina Deamona. Przez to uważam, że Sebastian będzie do niego podobny, obym się nie rozczarowała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shinedown
Admin


Dołączył: 06 Wrz 2015
Posty: 3641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Everywhere

PostWysłany: Pią 17:35, 12 Sie 2016    Temat postu:

Po początkowym zachwycie postacią Deamona coraz bardziej czułam, duże powiązanie do niektórych historii z Bractwa Czarnego Sztyletu. Nasz bohater miał okropne dzieciństwo, nazywany bękartem a do tego niewolnik seksualny, chociaż piekielnie silny. Takie klimaty są znane z Bractwa. Przynajmniej mi się tak kojarzy Very Happy
Od razu uderza nas świat jaki wykreowała Bishop. Trudny, bo pełnio w nim nazw państw, czy "stopni" np. Arcykapłana Klepsydry... i takie tam. Mi było dosyć trudno rozpoznać kto kim jest i czy jest silny, czy też baardzo silny. Masa postaci i ta główna bohaterka ma na razie (chyba) 7-10 lat i wiadomo jest super potężna, a może być jeszcze bardziej. Nie mam ochoty pisać o tej bohaterce, gdyż nie przypadła mi do gustu. Jak w "Innych" Meg od razu zdobyła sympatię wszystkich i cały czas o niej mówili, nie przeszkadzało mi to. A tutaj całe to gadanie o jej potędze męczyło mnie i też nudziło Rolling Eyes
O tym, że taka zła kobieta (śmiało można nazwać ją samicą psa) jest teoretycznie matką Deamona, a każe mu obsłużyć ją. Czy moment jak Deamon pierwszy raz widzi Jeanelle i dostaje erekcji. A jak wspominałam w pierwszym tomie bohaterka jest jeszcze dzieckiem. No cóż na pewno nie zaliczę tej książki do moich ulubionych. Efemera była moim zdaniem lepsza. Nie wspomnę o "Innych", którzy są ponad to Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Shinedown dnia Pią 17:35, 12 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szaga
Rasowy krwiopijca


Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 20:38, 13 Sie 2016    Temat postu:

Shinedown napisał:
Po początkowym zachwycie postacią Deamona coraz bardziej czułam, duże powiązanie do niektórych historii z Bractwa Czarnego Sztyletu. Nasz bohater miał okropne dzieciństwo, nazywany bękartem a do tego niewolnik seksualny, chociaż piekielnie silny. Takie klimaty są znane z Bractwa. Przynajmniej mi się tak kojarzy Very Happy
Od razu uderza nas świat jaki wykreowała Bishop. Trudny, bo pełnio w nim nazw państw, czy "stopni" np. Arcykapłana Klepsydry... i takie tam. Mi było dosyć trudno rozpoznać kto kim jest i czy jest silny, czy też baardzo silny. Masa postaci i ta główna bohaterka ma na razie (chyba) 7-10 lat i wiadomo jest super potężna, a może być jeszcze bardziej. Nie mam ochoty pisać o tej bohaterce, gdyż nie przypadła mi do gustu. Jak w "Innych" Meg od razu zdobyła sympatię wszystkich i cały czas o niej mówili, nie przeszkadzało mi to. A tutaj całe to gadanie o jej potędze męczyło mnie i też nudziło Rolling Eyes
O tym, że taka zła kobieta (śmiało można nazwać ją samicą psa) jest teoretycznie matką Deamona, a każe mu obsłużyć ją. Czy moment jak Deamon pierwszy raz widzi Jeanelle i dostaje erekcji. A jak wspominałam w pierwszym tomie bohaterka jest jeszcze dzieckiem. No cóż na pewno nie zaliczę tej książki do moich ulubionych. Efemera była moim zdaniem lepsza. Nie wspomnę o "Innych", którzy są ponad to Wink



Ja przeciwnie, choć Efemery nie przeczytałam. Jeśli chodzi o Czarne Kamienie Bishop, to pierwsze trzy części uwielbiam i znam niemal na pamięć. Bardzo cenię panią Bishop za niesamowitą wyobraźnię, co pokazała w Kamieniach i Innych (na temat Efemery się na razie nie wypowiadam, ale w końcu pewnie się za nią wezmę). Podoba mi się taki świat, w pewnym sensie odwrócony do góry nogami - baby rządzą
Laughing (choć w przeważającej większości to suki :wink: ) a faceci - mimo swej siły - są "pod pantoflem". I podoba mi się takie nawiązanie do piekła - szatan, Lucyfer, demon. Kiedy pierwszy raz czytałam tą serię dawno, dawno temu (jeszcze w oryginalnej wersji), to była dla mnie mocnym powiewem świeżości i może stąd mam do niej taki sentyment.
W wielu książkach jest mnóstwo podobnych wątków - w końcu nie sposób ciągle wymyślać nowych rzeczy. Można wykreować inny świat, stworzyć ciekawe postaci,świetne dialogi, ale niestety często fabuły będą podobne.

A Kamienie są o 7 lat starsze od Bractwa Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shinedown
Admin


Dołączył: 06 Wrz 2015
Posty: 3641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Everywhere

PostWysłany: Sob 21:49, 13 Sie 2016    Temat postu:

Jejku nawet nie widziałam Confused Ale takie miałam skojarzenie. Ale tak masz racje Bishop ma ogromną wyobraźnię i cenię to u niej. Może kiedyś zrobię drugie podejście do tej serii i zmienię zdanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inisette
Ofiara


Dołączył: 06 Cze 2016
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 18:05, 16 Sie 2016    Temat postu:

Jak pokochałam Simona i Meg, to ta książka to dla mnie istna porażka, a przynajmniej pierwsze 30%, potem już się poddałam Rolling Eyes Czytałam, że trzeba czasu, by to wszystko ogarnąć, a potem cud, miód i orzeszki, ale chyba nie dane mi tego doświadczyć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaenelle
Dawca krwi


Dołączył: 30 Mar 2017
Posty: 61
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Warszawy

PostWysłany: Czw 22:29, 04 Maj 2017    Temat postu:

Poznacie teraz mój sekret. Ta seria jest moją najukochańszą serią i nikt o tym nie wie, bo lubiłam zatrzymać tę informację tylko dla siebie. To sprawiało, że Czarne Kamienie stawały się po części tylko moje.
Matko Noc, ten świat przedstawiony jest piękny, wspaniały, cudowny, ambrozyjski, doskonały! Na największą pochwałę zasługuje u mnie fakt, że wszystkie krainy, kultura, dary i sama koncepcja jest jedyna w swoim rodzaju. Nie ma takiej drugiej historii. To prawda, pierwsza część nie należy do najłatwiejszych, ale potem.. wysiłek przeczytania się opłaca.
Wgl ta historia z mężczyznami jako seksualnymi niewolnikami jest oszałamiająca. Człowiek, gdy czyta myśli sobie "o, robi się pikantnie, mmm", ale okazuje się, że wcale tak nie jest. Te świat jest przerażający, coś co jest pozornie seksowne, kryje pod sobą demoniczną siłę, której nie sposób zatrzymać.
Postaci są wspaniale skrojone. Kocham, kocham, kocham. W tej książce nie ma nic, co by mi się nie podobało. To istne arcydzieło!
na koniec, ktoś tutaj ubolewał bardzo nad śmiercią Jaenelle. (Już wiecie skąd mój nick ^^) Ja, gdy się dowiedziałam, że umrze, popłakałam się a moja mama, gdy już wiedziała czemu płaczę, spojrzała na mnie, jakby wyrosła mi trzecia głowa, i kazała iść posprzątać w pokoju, bo ewidentnie mi się nudzi.. Długo czekałam, by przeczytać ostatnią część, nie mogłam się pogodzić ze śmiercią Czarownicy. Ale dzisiaj wiem, czemu Pani Bishop to zrobiła. To bardzo zgrabne zakończenie historii. Realne, prawdziwe..
Jaenelle była przede wszystkim człowiekiem. My tez umrzemy. A teraz pytanie, czemu Cassandra żyła długo, a Jaenelle nie? Należy pamiętać, że ona odrzuciła swoje moce, by powrócić do świata żywych. Jej Kamienie dawały jej moc, ale nie była tak silna jak kiedyś.
Zakończenie serii do tej pory przepełnia mnie smutkiem, ale to było rozsądne wyjście. W konsekwencji tego Czarownica stała się legendą, jej czasy tzw. złotym wiekiem. Dzięki temu zakończeniu jej postać może wydawać się jeszcze bardziej realna. Pomimo swoich darów, była człowiekiem. Tak bardzo podobnym do nas, a jednak nie.. Do mnie to trafia, ale ja uwielbiam tę serię, moja opinia jest subiektywna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Lteratura nieromansowa(Autorzy) / Fantasy / Anne Bishop Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin