Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna

Ilona Andrews - Hidden Legacy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Paranormal Romance (Autorki) / Ilona Andrews
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 18:53, 12 Cze 2015    Temat postu:

Nelly, drugi tom miał być 27 października, ale ostatnio Ilona pisała na blogu, że się nie wyrabiają z pisaniem i będzie później (jeszcze nie wiadomo kiedy, ja strzelam że będą jakieś 3 miesiące opóźnienia, bo aby wyszła na czas, to w czerwcu musiała by iść do druku, na co absolutnie się nie zanosiło).

I tak, mimo że książka bardziej z cyklu romansu (w końcu wydana przez Avon a nie Ace - stąd też te beznadziejne okładki, ale to osobny temat) to fabuła wciągająca i trzyma w napięciu. Zwłaszcza, że to wszystko będzie częścią większej całości.

Też mi to ostatnie zdanie skojarzyło się z Curranem Wink Choć dla mnie Rogan zachował się trochę jak idiota, bo Nevada podała mu mnóstwo argumentów, często słusznych. Zobaczymy co z tym zrobi. Ich największy plus jako pary, to to że ze sobą rozmawiają, poznają się, opowiadają o swoich przeżyciach/problemach. Troszkę zaskoczyło mnie to gwałtowne przyciąganie (pamiętam jak przewróciłam oczami gdy pierwszym komentarzem Nevady o Roganie było "Atrakcyjny. Męski. Dominujący", ale przypomniałam sobie, że to Ilona i że trzeba czytać dalej). Ostatecznie polubiłam Rogana dużo bardziej niż Currana. I wydaje mi się, że autorka też dobrze wyjaśni skąd to nieodparte przyciąganie (sama mam co do tego teorię). No i jeszcze magia Nevady - podobno ma być więcej w kolejnych tomach Wink

Wykreowany świat wypada dość spójnie i wciąga, choć bałam się że może być problemem, bo motyw bohaterów o supermocach jest już dość mocno wyeksploatowany. Zobaczymy też co z postaciami drugoplanowymi: na razie prym wiedzie babcia Frida z resztą rodzinki oraz Pluskwa(Bug).

Btw. powoli zaczynają pojawiać się snippety z drugiego tomu, co prawda krótkie, ale zawsze coś Wink



Co do tłumaczenia - jak pisałam w pierwszych postach, nasze tłumaczenie ukazuje się na TCR, gdzie dostęp ma zaufane grono czytelników (i jeśli je powiększamy to o osoby, które cieszą się zaufaniem innych chomików). Jest to efektem licznych chomikowych "afer", kradzieży tłumaczeń, straszenia prawnikami i kancelariami, a nie mamy ochoty stresować się tym, że tłumaczenie krąży bez żadnej kontroli w necie, bo ktoś uznał że jego rozpowszechnianie jest jego życiową misją... To nasza decyzja i proszę o jej uszanowanie.

Nie mam nic przeciwko aby inni też tłumaczyli i udostępniali według własnego uznania. Przecież nikt tu nie ma praw autorskich na wyłączność Wink

Za to z przyjemnością podyskutuję z innymi czytelnikami o wrażeniach z książki Smile
Powrót do góry
Arachne
Dawca krwi


Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:57, 12 Cze 2015    Temat postu:

Żeby nie było nikogo nie chciałam skrytykować za nieudostępnianie tłumaczeń. To jest zawsze i tylko decyzja tłumacza. Może sobie robić co chce i nikt mu nie powinien nic narzucać. Ja osobiście miałam do wyboru albo przeczytać po ang i zrobiła bym to po łebkach bo by mi się nie chciało przerywać żeby skorzystać z translatora, albo przetłumaczyć i dzięki temu ze szczegółami znać całą historię. A, że inni przy okazji skorzystają tym lepiej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 17:17, 17 Cze 2015    Temat postu:

Ja tam jak coś wrzucam do translatora to nic z tłumaczenia nie rozumiem, więc mogę być tylko wdzięczna za czas poświęcony. Dzięki Arachne. Jesteś wielka. Szkoda tylko mi trochę, że dopiero teraz wróciłam do czytania na internecie. Miałam spory zastój już chyba od ponad roku czy dwóch i całe zamieszanie z blokowaniem chomików i kasowaniem tłumaczeń po prostu mnie ominęło i trafiłam już do świata w którym na zapytanie o tłumaczenie każdy odprawia mnie z kwitkiem bądź nie odpisuje.

Nawet nie mam żadnych internetowych znajomych których mogłabym poprosić o pomoc.
Sad
No cóż.
Miłego urlopu Arachne. I pozdrawiam.
Powrót do góry
Arachne
Dawca krwi


Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 12:57, 21 Cze 2015    Temat postu:

Ja wrzucam tylko nieznane mi słówka i idiomy. Chociaż zdarza mi się polegać przy niektórych zdaniach. Wtedy poprostu je wrzucam nie przetłumaczone. Zazwyczaj jedno zdanie na kilka stron i tak nie robi różnicy w fabule,a nie zamierzam się zarzynać. No chyba, że będą jakieś ostre scenki to wtedy na głowie stanę żeby wam przetłumaczyć w całości i dokładnie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safina
Moderator


Dołączył: 01 Paź 2010
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Mrozów/Warszawy

PostWysłany: Pią 23:21, 24 Lip 2015    Temat postu:

Przeczytałam i się zakochałam!! Wydaje mi się, że do tej pory nie doceniałam Ilony, jakoś tak poprzestałam na Kate Daniels i niczego nowego nie mogłam ruszyć (Na Krawędzi przeleżało u mnie na półce dobry rok). Ściągnęłam po angielsku, pomyślałam, że może jakiś fragment mnie zachęci, bo początek niezbyt mnie zainteresował. Przeczytałam losowe dwa fragmenty i voila! Przepadłam na cały dzień (i noc).

Nie wiem co tak mnie wciągnęło, co oczarowało, ale aktualnie bardziej wyczekuję na drugi tom tej serii niż na kolejny tom Kate. Ma być w listopadzie, czy się uda... Nie wiem, ale czekam!

Co do bohaterów... No właśnie sama tego nie rozumiem, bo i Nevada jest dość szablonowa (taka niespodzianka) i M.R. jest niezbyt odbiegający od standardów PR. A jednak ich historia, po części też świat, ale i same dialogi bardzo przypadły mi do gustu. Teraz pozostaje mi tylko czekać i szukać czegoś podobnego w odmętach inetrnetu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 21:56, 28 Sie 2015    Temat postu:

Tom 2 będzie Wiosna/Lato 2016.
Takie informacje z blogu.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 21:04, 13 Wrz 2015    Temat postu:

Hej...wiecie może czy jest już gdzieś tłumaczenie tej książki... proszę, proszę, proszę ;-)
Powrót do góry
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 21:21, 13 Wrz 2015    Temat postu:

Arachne chyba tłumaczy? Nie wiem, nie jestem na bieżąco Sad wypadłam z obiegu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 21:57, 30 Wrz 2015    Temat postu:

Snippetty z 2 części:

#1

Stałam w prywatnej łazience szefa Międzynarodowej Agencji
Detektywistycznej Montgomery wsuwając na lewą stopę wielki czarny but. But sięgał prawie do kolana, uszyto go z czarnej, matowej skóry i wyglądał jakby pochodził z historycznego przedstawienia. Augustine Montgomery opierał się o marmurowe kafelki i obserwował jak wciskam piętę.
Widząc po raz pierwszy Augustine'a zapierało ci dech w piersiach. Jego
twarz wydawała się nie tylko przystojna, lecz idealna tak jak renesansowe
obrazy. Skóra bez skazy, jasne blond włosy zaczesane z chirurgiczną precyzją a rysy twarzy tworzyły królewską elegancję, która aż błagała o uwiecznienie na płótnie, albo nawet w marmurze. Jego piękno niosło chłód dystansu. Jeżeli przeniósłby się do szesnastego wieku i spotkał Michała Anioła, posąg anioła wyglądałby zupełnie inaczej. Augustine Montgomery specjalizował się w iluzji.
Był Pierwszym, najwyższym rangą magiem, co oznaczało iż potrafił stworzyć niewiarygodne rzeczy. Nie wiadomo co skrywał pod tą idealną fasadą. Jedyne co ludzkie, to cieniutkie okulary i oczy. Przenikliwe, mądre, zdradzały prawdziwy wiek – miał około trzydziestki – oraz mówiły, że jest niebezpieczny i nie warto mu wchodzić w drogę.
Lina, sekretarka oceniła mnie krytycznym wzrokiem.
W przeciwieństwie do Augustine'a nie władała magią iluzji Pierwszego,
więc perfekcyjny makijaż i nienaturalnie purpurowe włosy były rezultatem
codziennej, wielogodzinnej pracy.
- To bardzo zły pomysł, panno Baylor, - odezwał się Augustine.
Nie zamierzałam się kłócić. Miewałam lepsze pomysły.
- Pozwól mi wyjaśnić dlaczego to jest zły pomysł.
„Pozwól” to metafora. Tak naprawdę nie miałam wyboru, ponieważ to
on wszystko organizował.
- Jeżeli zrobisz to choć raz, nawet całkowicie anonimowo, będą
oczekiwać, że zrobisz to ponownie. A gdy odmówisz, będą zawiedzeni. To
zawiedzenie zrodzi niezadowolenie. W końcu któryś z nich się wygada: istnieje mag, który potrafi wydobyć prawdę z każdego przestępcy, ale jest zbyt samolubny, by nam pomóc.
Włożyłam nogę w prawy but.
- Dlatego Pierwsi nie angażują się codzienne sprawy społeczeństwa.
Jesteśmy tylko ludźmi. Nie możemy być wszędzie naraz. Jeżeli akwakinetyk ugasi jeden pożar, kolejnym razem gdy coś się zapali a on zawiedzie, opinia publiczna obróci się przeciwko niemu.
Wyprostowałam się. - Rozumiem.
- Nie sądzę. Zamierzasz zrobić coś technicznie rzecz biorąc
nielegalnego. Tak, nie potrafię wymyślić bardziej usprawiedliwiającego
powodu niż ratowanie dziecka, ale to nadal będzie złamanie prawa.
Mylił się. Rozumiałam doskonale. Poranek rozpoczął się zupełnie
inaczej. Otrzymałam zapłatę od klienta i siedziałam w samochodzie przed
Nową Prokuraturą Okręgową czytając z tabletu artykuł o najbardziej
znienawidzonym mężczyźnie w Houston.
Nazywał się Jeff Caldwell. Zbliżał się do pięćdziesiątki, ani brzydki ani
przystojny. Gdybym spotkała go na ulicy nie zwróciłabym uwagi. Pracował
jako specjalista ds. wsparcia transportu w Hrabstwie Harris, co oznaczało, że gdy niepełnosprawni zgłaszali zapotrzebowanie na transport, on rozpatrywał ich podania. Miał zwyczajną rodzinę, żonę nauczycielkę, dwoje dzieci w college'u. Nie posiadał mocy i nie był powiązany z żadnym z Domów, czyli potężnych magicznych rodzin, które rządziły Houston. Przyjaciele opisywali go jako uprzejmego, rozsądnego mężczyznę.
W wolnym czasie Jeff Caldwell porywał małe dziewczynki. Utrzymywał
je przy życiu przez tydzień, potem dusił je a ciała porzucał w parku, otoczone kwiatami. Jego ofiary miały od pięciu do siedmiu lat, a przeprowadzone sekcje zwłok sprawiały, że pragnąłeś by istniało piekło, tylko po to aby Jeff Caldwell mógł tam trafić po śmierci. Ostatniej nocy złapano go jak pozbywał się drobnego ciałka ostatniej ofiary. Aresztowano go. Strach, który paraliżował Houston przez ostatni rok wreszcie przeminął. Pozostał tylko jeden problem.
Siedmioletnia Amy Madrid nadal była zaginiona. Porwano ją dwa dni temu z przystanku autobusowego, niecałe dwadzieścia metrów od domu. Sprawa wydawała się zbyt podobna do wcześniejszych porwań Jeffa Caldwella, aby był to przypadek. Porwał ją, a to oznaczało, że nadal żyje.
Jeff Caldwell nie chciał mówić.
Policja przeszukała jego dom. Przesłuchali rodzinę, przyjaciół i współpracowników. Przejrzeli nagrania z rozmów telefonicznych.
Przesłuchiwali go godzinami. Nadal milczał.
Mogłam zmusić go do mówienia. Dziesięć minut i moja magia rozerwie
go jak orzech. Istniał jeden problem. Robiąc to ogłoszę prokuraturze, że jestem Poszukiwaczem Prawdy.
Gdybym była członkiem wpływowej rodziny albo najemnikiem jednego
z Domów, na przykład Domu Montgomery, władza i wpływy takiej magicznej dynastii ochroniłyby mnie przed konsekwencjami ujawnienia mocy. Ale nigdzie nie należałam. Miałam dwadzieścia pięć lat i prowadziłam Agencję Detektywistyczną Baylor, małą rodzinną firmę. Nie byłam bogata, nie miałam mocy ani rodowodu. Byłam nikim.
Jeżeli wejdę na posterunek policji, przedstawię się jako Nevada Baylor i
wydobędę prawdę z Jeffa Caldwell, za kilka godzin w odwiedziny zjawi się
policja Houston, Wydział Bezpieczeństwa Krajowego, FBI, CIA, prywatne
Domy, każdy kto poszukuje utalentowanego, w stu procentach skutecznego przesłuchującego. Poszukiwacze Prawdy tacy jak ja zdarzali się rzadko i byli cenni. Moje życie zmieni się w piekło i będą wywierać na mnie i rodzinę presję tak długo aż złamię się i zgodzę pracować dla któregoś z nich jako ludzki wykrywacz kłamstw. Jeżeli nie zmusi mnie do tego rząd, zrobi to któryś z Domów.
Lubiłam swoje życie takim, jakie było. Lubiłam swoją pracę, kochałam
rodzinę, kochałam nawet nasz dziwaczny dom. Ale gdyby porwano jedną z
moich sióstr, a pewna kobieta której nie znam potrafiła ją odnaleźć,
zrobiłabym wszystko co w mojej mocy, by ją przekonać. Płakałabym, błagała, zaoferowałabym jej wszystko czego pragnęła, gdybym tylko mogła odzyskać siostrę. W tej chwili rodzice Amy Madrid błagali i płakali próbując przekonać potwora, by oddał im dziecko. A ja byłam tą obcą kobietą, siedziałam w aucie, a gdzieś tam Amy Madrid powoli umierała z głodu i pragnienia.
Zamierzałam wkroczyć do nowego budynku prokuratury niszcząc swoje
życie, gdy zadzwonił Augustine Montgomery. Technicznie, MADM posiadało
Agencję Detektywistyczną Baylor.
Zapożyczyliśmy naszą firmę, by spłacić ostatnie rachunki za leczenie
ojca. Augustine Montgomery miał dla mnie klienta. Nie mógł zmusić mnie do wzięcia tej sprawy, dzięki renegocjacji naszego kontraktu, więc zamierzałam odmówić. Ale on nalegał. Klient był jego
przyjacielem i poprosił wyraźnie o mnie. Zawarliśmy umowę. Porozmawiam z klientem, a Augustine upewni się, że zdołam anonimowo przesłuchać Jeffa Caldwella. I tak skończyłam w łazience szefa, zakładając przebranie, które przygotował dla mnie Augustine. Tylko w ten sposób pozwoliłby mi to zrobić.
Lina podała mi czarną, skórzaną maskę, która przypominała krzyżówkę
gogli i kaptura ninja. Naciągnęłam ją, upewniając się, że schowałam każde
luźne pasmo włosów i spojrzałam w lustro. Maska całkowicie ukryła twarz i
blond włosy. Wszystko co było widać, to brązowe oczy i wąski pasek opalonej skóry wokół.
- Wyciągnij ręce, - odezwała się Lina, naciągając parę czarnych rękawic
sięgających do łokcia. - Sama ich nie założysz.
Uniosłam ręce, a ona naciągnęła rękawiczki.
- Nevada, - odezwał się Augustine. - Nie rób tego.
- Muszę. - Odpowiedziałam. Nie mogłam pozbyć się obrazu Amy
Madrid z myśli.
- Nie musisz.
- Panie Montgomery, gdy nasz ojciec żył, ustalił trzy zasady dla naszej
agencji. Od chwili wynajęcia pracujemy tylko dla klienta. Próbujemy uniknąć nielegalnych działań. Ale najważniejsze: na koniec dnia musimy być w stanie spojrzeć w lustro. Muszę to zrobić. To tylko mała dziewczynka. Powoli gdzieś umiera.
Augustine westchnął. Lina odwróciła się do ciemnego pokrowca
zwisającego z haka na ścianie, rozpięła zamek i wyjęła długi zielony kostium. -Ramiona.
Ponownie uniosłam ramiona. Wsunęła na mnie ubranie. Miałam na
sobie pelerynę. Ciemną, w kolorze lasu, okrywała mnie od stóp do głów. Lina zapięła ją na moich piersiach i naciągnęła kaptur na głowę. Zrobiłam krok w tył.
Nie potrafiłam nawet odróżnić, czy jestem kobietą czy mężczyzną. -
Skąd to wzięliście?
- To kostium ze spektaklu Teatru Ulicznego, - odpowiedziała Lina.
- Gratulacje, - powiedział Augustine, wykręcając ze wstrętem perfekcyjną twarz. - Zostałaś Sir Dougalem MacLagainem, szkockim góralem.
Lina otworzyła drzwi od łazienki.
- Przedstawienie czas zacząć, - ogłosił Augustine.


#2

Odwróciłam się i zerknęłam na ekran. Przed wejściowymi drzwiami
stał jakiś blondyn. Niski i krępy, z poważną miną i zamyślonymi, niebieskimi oczami, przed trzydziestką. Trzymał zapiętą czarną teczkę. Cornelius Harrison, drugi syn Domu Harrison. Kilka miesięcy temu MADM zmusiła mnie do odnalezienia Adama Pierce, szalonego pirokinetyka o najwyższym magicznym rodowodzie. Cornelius został zmuszony przez rodzinę do stania się dziecięcym towarzyszem zabaw Adama i pomógł mi w śledztwie.
Corneliusa pamiętałam jako ogolonego i starannie ubranego. Ten
Cornelius nadal był dobrze ubrany, ale policzki pokrywał lekki zarost a w
oczach migotał niepokojący cień, jakby coś dogłębnie go poruszyło i nadal nie zdołał dojść do siebie.
Mała dziewczynka stała obok niego, trzymając mały plecak z Czarodziejką z Księżyca. Miała trzy albo cztery latka. Ciemne, proste włosy i oczy wskazywały na azjatyckie korzenie, ale rysy przypominały Corneliusa, a
mina, uroczysta i poważna niemal identyczna. Wiedziałam, że miał córkę, ale nigdy jej nie spotkałam. Wielki doberman siedział obok dziecka, tak wysoki jak ona.
Czego członek magicznej elity Houston chciał ode mnie? Czymkolwiek
to było, nie okaże się przyjemne. Agencja Detektywistyczna Baylor
specjalizowała się w drobnych dochodzeniach. Wyłudzenie ubezpieczeń,
zdradzający małżonkowie, a sprawdzenie kartotek to dla nas bułka z masłem.
Proszę, niech to nie będzie zdradzająca żona. Te sprawy zawszy były trudne, gdy dochodziły dzieci.
Otworzyłam drzwi. - Panie Harrison. Jak mogę panu pomóc?
- Dobry wieczór, - odezwał się Cornelius cicho. Spojrzenie prześlizgnęło
się po butach w mojej ręce, po czym spojrzał mi w twarz. - Potrzebuję twojej pomocy. Augustine mówił, że wpadnę.
Augustine... Och. Więc to Cornelius był moim klientem.
- Proszę, wejdź.
Wpuściłam ich do środka i zamknęłam drzwi.
- Ty pewnie jesteś Matylda, - uśmiechnęłam się do małej dziewczynki.
Przytaknęła.
- Czy to twój pies?
Ponownie przytaknęła.
- Jak się wabi?
- Króliczek, - odpowiedziała dziecięcym głosem.
Króliczek spojrzał na mnie z dozą podejrzliwości zarezerwowaną dla
grzechotnika. Cornelius to zwierzęcy mag, bardzo rzadki typ magii, co
oznaczało, że Króliczek nie był psem. Był odpowiednikiem naładowanej
strzelby wycelowanej w moją stronę.
- Potrafi się uśmiechać, - dodała Matylda. - Uśmiechnij się Króliczku.
Króliczek ukazał mi las lśniących kłów.


#3

Bern i ja siedzieliśmy nad dokumentami Domu Forsberg do późna.
Mathias Milton Forsberg, w wieku pięćdziesięciu dwóch lat, od czterech
pokoleń Teksańczyk, dumny z pochodzenia na tyle, że poszedł na Uniwersytet Teksański zamiast do jednej ze szkół Bluszczowej Ligi1. Został głową Domu dwadzieścia lat temu, gdy ojciec przeszedł w stan spoczynku. Matthias ożenił się, miał dwójkę dorosłych dzieci o imionach Sam Houston Forsberg i Stephen Austin Forsberg, z czego pośmiałam się ostatniej nocy popijając kawę. Dobrze, że poprzestał na dwójce, bo nikt nie był pewny które otrzyma imię na cześć miasta Dallas.
1 Określenie jednych z najlepszych uniwersytetów w USA.


#4

- Ty i Rogan jeszcze ze sobą nie skończyliście. - Babcia wskazała na
mnie widelcem. - Popatrz. Przeznaczenie was znów złączy. Jednego dnia
wpadniesz na niego i bum! Prawdziwa miłość.
- No cóż, jeżeli Przeznaczenie kiedykolwiek znów rzuci nas naprzeciw
siebie, upewnię się, by dać mu w twarz. - Odwróciłam się do mamy. - Jesteś po mojej stronie? Bo jeśli chcesz się jeszcze ze mną pokłócić, to najlepszy moment. Zamierzam odwiedzić jutro Zgromadzenie i zobaczyć, czy zdołam rozgryźć szefa Nari Harrison.
Mama przyglądała mi się przez dłuższą chwilę.
Och. Właśnie podniosłam głos na matkę, która nie miała nic z tym wspólnego.
- Przepraszam.
- Sama powiedziałaś, że to twoja sprawa.
- Mamo...
- Oczywiście, że jestem po twojej stronie. Nie muszę ci mówić, że to
profesjonalne zadanie? Musisz zachować ostrożność.
- Będę ostrożna. Dziękuję.
- Na tym polega praca matki. Nie mogę powstrzymać cię przed
zrobieniem czegoś głupiego. Mogę tylko pomóc ci zrobić to w najmniej
niebezpieczny sposób.

#5

Augustine przyglądał się Roganowi przez dłuższą chwilę. - Co cię z tym wszystkim łączy? W jaki sposób jesteś w to zamieszany?
-Powiedziałbym ci, ale wtedy musiałbym cię zabić. - Rogan mrugnął do niego.
-Oszczędź te bzdury dla kogoś, kogo to obchodzi. Na mnie nie robi to wrażenia.
-Co za język, - Rogan przyłożył dłoń do serca.
-Masz serce po drugiej stronie, dupku.- warknął Augustine. - Jeżli jakiekolwiek masz.
-Zależy mi tylko na twoim bezpieczeństwie, Naleśniku.


#6

Oh Augustine…
Może mnie wysłucha. Może zdołam go przekonać, aby oddał aparat, może nigdy nie będzie musiał stawić czoła temu co się na nim znajduje.
Augustine zmrużył oczy i zdjął okulary. - To urocze.
Nie.
-Próbowałem być wspaniałomyślny składając tą propozycję. Jak dotąd byłem wyjątkowo cierpliwy, - kontynuował. - Pokazałaś mi błędy mojego postępowania, więc dam ci ostatnią darmową radę. Spędziłaś trochę czasu w towarzystwie moim i Rogana, więc uważasz, że wiesz jak załatwia się sprawy pomiędzy Domami, w związku z czym próbujesz wyjaśnić mi to wszystko jakby nasze role się odwróciły a ja byłem ignorantem i amatorem.
Powrót do góry
szaga
Rasowy krwiopijca


Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 22:07, 30 Wrz 2015    Temat postu:

No, nie ukrywam, że zapowiada się ciekawie. Nie czytałam jeszcze tej pozycji po angielsku - wolę po polsku - i jak mi miną dwa miesiące, to będę żebrać o hasełko Smile. Chyba, że miła koleżanka Arachne wcześniej się zlituje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AGNES
Tłumacz


Dołączył: 21 Maj 2010
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:15, 01 Paź 2015    Temat postu:

ja też poprzestałam na Kate, co prawda czytałam Na krawędzi ale jakoś nie pałam zachwytem, i nawet nie wiedziałam ,że jest coś zupełnie nowego, muszę zerknąć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 0:15, 02 Paź 2015    Temat postu:

No i się ślinię Wink Jestem przy końcu jedynki, ale w oryginale, więc nie idzie super szybko. A tu się okazuje że mam na co czekać i na czym trenować umysł... Bajka.
Powrót do góry
Arachne
Dawca krwi


Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 2:29, 03 Paź 2015    Temat postu:

Widzę, że oficjalnie zmieniono datę premiery drugiego tomu Sad Miała być w tym roku, będzie późną wiosną/wczesnym latem 2016. Kurka noooooo Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 11:25, 03 Paź 2015    Temat postu:

Cooooo????? Ale lipa Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 13:09, 03 Paź 2015    Temat postu:

Poszła właśnie do edytora, więc może być trochę wcześniej, ale pewnie i tak dopiero na początek wiosny.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Paranormal Romance (Autorki) / Ilona Andrews Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 2 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin