Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna

Ilona Andrews - 'Kate Daniels'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Paranormal Romance (Autorki) / Ilona Andrews
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:23, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Informacja do Fabryki Słów sprzed 15 min na pytanie czy można liczyć na wydanie Kate przed końcem roku brzmi:

,,Tego roku - nie ma najmniejszej szansy Proces wydawniczy trwa... to negocjacje z agencją, po długich negocjacjach podpisaniu umów. A potem tłumaczenie, redakcja, 2 korekty, skład, łamanie tekstu, opracowanie grafiki okładkowej, etc. Wiec to naprawdę czasochłonny proces Jest szansa na drugą połowę przyszłego roku - ale i tego obiecać nie możemy, bo nie wszystko zależy od nas".

Opracowanie grafiki okładkowej? I tak będzie tragiczna Very Happy
Powrót do góry
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 12:52, 14 Paź 2014    Temat postu:

Hej,
pojawiło się tłumaczenie opowiadania państwa Andrews, jeszcze nie czytałam, nie wiem o czym jest ale biorę w ciemno. Jako, że tłumaczka nie zastrzegła sobie, że nie można informować gdzie znaleźć tłumaczenie więc się z Wami podzielę tą informacją ;-)

Chodzi o opowiadanie Questing Beast a znajdziecie je tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]*c5*82umaczenia/Zako*c5*84czone/Questing+Beast+-+Ilona+Andrews


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daria
Moderator


Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: P-ń

PostWysłany: Pią 16:55, 17 Paź 2014    Temat postu:

Przeczytałam tom 7 :-) Afrit_Tenk przetłumaczyła większość, a resztę doczytałam po angielsku. GENIALNE Hugh świetny, tatusiek rewelacyjny, wszystko super. Czekałam na reakcję Gasteka kiedy dowie się kim jest Kate i nie zawiodłam się. Końcowa decyzja Currana zaskakuje, ale jest słuszna. Czekam na kolejny tom.
Autorzy pisząc używają prostego języka, a po przeczytaniu początku po naszemu byłam już nakierowani co i jak, tak więc czytało się łatwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 15:16, 23 Paź 2014    Temat postu:

Nie miałam pojęcia, że jest tłumaczony 7 tom. Już się nie mogę doczekać aż go przeczytam ;D A co do tego przetłumaczonego opowiadania "Questing Beast" to ono jest które chronologicznie, można je przeczytać nie czytając 7 części ?
Powrót do góry
daria
Moderator


Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: P-ń

PostWysłany: Czw 17:53, 23 Paź 2014    Temat postu:

To opowiadanie nie jest z serii Kate, to coś zupełnie innego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 22:20, 23 Paź 2014    Temat postu:

Ahaa, dziękuję bardzo za odpowiedźSmile
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 22:38, 23 Paź 2014    Temat postu:

halo, halo, zapraszam do tematu -> http://www.paranormalromance.fora.pl/ilona-andrews,153/pytania-do-ilony-andrews,2574.html może ktoś ma jakieś fajne pomysły Very Happy

Robię się natrętna hue hue hue.. Razz


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 22:39, 23 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 12:08, 30 Paź 2014    Temat postu:

może wiecie co się dzieje z chomikiem Afrit Tenk> wyskakuje mi,że chomik o takiej nazwie nie istnieje Sad
Powrót do góry
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 15:56, 30 Paź 2014    Temat postu:

cray23 napisał:
może wiecie co się dzieje z chomikiem Afrit Tenk> wyskakuje mi,że chomik o takiej nazwie nie istnieje Sad


Zmienił nazwę, też w pierwszym momencie pomyślałam, że usunęła ale jednak skończyło się na nowej nazwie.

Nowa nazwa:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 16:21, 30 Paź 2014    Temat postu: Pomocy

Szukam cały czas, od jakiś dwóch dni non stop, tego fragmentu Curran Pov, gdzie Curran i Kate odbywają kąpiel, szukam po polsku i nic, wszystko co było - zniknęło, POMOCY :C
Powrót do góry
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:44, 30 Paź 2014    Temat postu: Re: Pomocy

lorrrel napisał:
Szukam cały czas, od jakiś dwóch dni non stop, tego fragmentu Curran Pov, gdzie Curran i Kate odbywają kąpiel, szukam po polsku i nic, wszystko co było - zniknęło, POMOCY :C


A szukałaś u źródła?

[link widoczny dla zalogowanych]*c5*81UMACZENIA/Andrews+Ilona


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 19:37, 30 Paź 2014    Temat postu:

Scenka jest na forum, ale w tłumaczeniach. Wcześniej była tutaj, no ale coś się stało z tamtym tematem.. Już wklejam.

nelly napisał:
Tłumaczenie nie jest idealne, ale myślę, że łatwo zrozumieć o co kaman Razz
Scenka "w wannie" z trzeciej części, Magia Uderza Smile


Moje plecy bolały jak cholera. Uwolniłem się z klatki Kate i podążyłem za nią na Rozgrywki*. Jak zwykle zrobiła jeden wielki bajzel i ja byłem tym, który miał to posprzątać.
Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem. W jakiś sposób przekonała kilku z moich najlepszych ludzi by złamali moje pierwsze prawo. Nawet Doolittle dał się oszukać. Więc albo mogłem zabić wszystkich zaangażowanych, albo przyłączyć się do nich w dole i spróbować utrzymać ich przy życiu. Serio, to nie był żaden wybór. Wiedza na en temat nie sprawiła, że powoli zamykające się dziury w moich plecach miały się lepiej.
Nasza pierwsza walka była łatwa, lamia, szermierz i bizonołak. Dali rzuciła klątwę, Kate uderzeniem z główki doprowadziła swojego przeciwnika do stanu nieprzytomności, a bizon, duży i durny, potknął się o moją nogę i złamał kark. Druga walka nie poszła tak dobrze. Dali prześcignęła samą siebie. Tygrysica zabiła starożytnego wampira. Jestem pewny, że później, na osobności, Jim wyrazi swój podziw. Ja pobiłem trolla, potem Kate nie spieszyła się przy golemie a ja musiałem ją przed tym ocalić.
To był srebrny golem.
Krwawiła z rany na boku i wyglądała jakby potrzebowała pomocy. Kiedy chwyciłem go od tyłu, wypełnił mnie srebrnymi szpikulcami, jakbym był dużą, szarą poduszeczką na igły. Kiedy go trzymałem, przekłuła mu oko swoim mieczem. To było całkiem dobre pchnięcie.
Nie całkiem mi podziękowała, ale wyciągnęła ze mnie srebro. Bolało jak cholera i zajęło dużo czasu. Kate była wkurzona. A dlaczego skoczyłem na golema, a ona miała to pod kontrolą, i spójrz na moje dziury w plecach. Kiedy skończyła, wybiegła bez powiedzenia czegoś więcej. Czekałem aż wiedziałem, że była poza zasięgiem słuchu i wtedy na przemian warczałem i przeklinałem przez dobre pięć minut. Prawdopodobnie byłem zraniony gorzej, ale nie mogłem sobie przypomnieć kiedy.
Teraz czułem się lepiej. To był czas, by ją znaleźć i przeprowadzić małą pogawędkę. Były sprawy, które musieliśmy przedyskutować. Ważne sprawy.
Zacząłem od pokoju drużyny. Jim i Dali zniknęli - ich prycze były puste. Andrea i Raphael byli w drugim pokoju. Słyszałem ich stłumione głosy.
Derek leżał na plecach na swojej pryczy, jego twarz była schowana za starą książką, na której okładce był mężczyzna z jakimiś bardzo dobrymi tatuażami. Doolittle siedział na krześle czytając Casino Royal.
Obaj spojrzeli na mnie. Derek zaczął wstawać.
- Nie zawracaj sobie głowy. Co ty, do cholery, czytasz?
- Duży Jack Wąż i Drużyna Komandosów Żmija.
Co do cholery...
- Starałem się przekonać go, by przeczytał coś przyzwoitego - powiedział Doolittle. - Ale zamiast tego zdobył ten badziew.
- Czytasz powieść o zniewieściałym brytyjskim snobie - powiedział Derek.
Patrzyłem na niego przez chwilę. Musiał zejść trochę z tonu.
Schylił głowę. - Przepraszam.
- To klasyk - powiedział Doolittle.
Zostawiłem ich na tym i przeszedłem korytarza, przekopując się przez ogromną ilość zapachów. Pot, krew, więcej potu... Kate. Zapach był słodki. Wciągnąłem go mocniej, upewniając się, że dobrze się go trzymam. Czas na polowanie.
Zapach rozchodził się po korytarzu. Podążyłem za nim. Poprowadził mnie przez drzwi siłowni, nabierając na sile, potem mętniejąc. Musiała się tu rozciągać jakiś czas temu, ale od tamtej pory debile przyszli, pozostawiając własne ślady w powietrzu. Kucałem przez długą chwilę. Ahh. Tam jest.
Ślad przecinał siłownię, kierował się w dół korytarza do drzwi, przy których stał mężczyzna w dziwnym stroju Czerwonej Gwardii. W drzwiach było małe okno. Zajrzałem przez nie.
Gorąca kąpiel. Długie, ciemne włosy. Znalazłem cię.
Mogła nadal być na mnie wściekła za zranienie się, więc poszedłem do pokoju rekreacyjnego, znalazłem kilka piw i wkradłem się razem z nimi.
- Gest pojednawczy. - Umm, pyszne piwo, wiesz, że je chcesz.
Kate sięgnęła i wzięła Koronę. Wzięła piwo z mojej dłoni. Jak na razie jest dobrze.
Z grzeczności najpierw musiałem ją ostrzec zanim spuszczę ręcznik i wślizgnę się do gorącej kąpieli. Nie chciałem żeby zemdlała i utonęła. Oczywiście, jeżeli bo poszła w dół czułbym się zobowiązany by ją wyciągnąć i ocucić. Pojawiła się w mojej głowie myśl, że wydawała się nie nosić stanika. Tylko rzucę okiem. Jestem dżentelmenem, nie świętym.
- Mam zamiar zdjąć ręcznik i wskoczyć – powiedziałem. – Należne ostrzeżenie.
- Już cię widziałam nago.
- Nie chcę żebyś uciekła krzycząc czy coś.
- Pochlebiasz sobie.
Zdjąłem ręcznik i wszedłem. Pozostała przytomna i nadal siedziała prosto. Szkoda. Już byłem gotowy na ratowanie.
- Jak twoje plecy? – zapytała.
- Dobrze – skłamałem. – Dzięki.
- Nie ma o czym mówić.
- Twój bok boli? – Wiedziałem, że musiał, tak jak ona wiedziała, że srebro paliło jak ogień w mojej klatce i plecach.
- Nie.
Nie przyzna większej słabości niż ja to zrobię.
- Masz zamiar wylać Jima? – zapytała nagle, po tym jak wzięła ogromnego łyka swojego piwa.
Poświęciłem temu pytaniu trochę myśli. Dlaczego ją to obchodziło? Czy będzie się ze mną o to kłócić?
- Nie – odpowiedziałem w końcu. Słuchała. Lubiłem siedzieć tak blisko przy niej, bez awanturowania się. Ten jeden raz nie kopała mnie lub nie wymachiwała swoim mieczem przed moją twarzą. I jeżeli dalej będę mówił, zostanie właśnie w ten sposób, zrelaksowana, w gorącej kąpieli. Toples pod wodą. – Przyznają, że jeżeli bym uważał, zdusiłbym to w zarodku. To nigdy nie powinno zabrnąć tak daleko.
- To znaczy?
- Jim przejął bezpieczeństwo osiem miesięcy temu zanim pojawił się Czerwony Natręt [w polskim wydaniu : Maniak z Czerwonego Punktu]. Strzygoń był jego pierwszym dużym testem. Spartaczył to. Tak jak my wszyscy. Potem był Bran. Trzy razy ukradł ekspertyzę, wmaszerował i wymaszerował z Twierdzy, zaatakował ciebie kiedy byłaś pod naszą opieką, i wyprowadził w maliny ochronę [w polskim wydaniu, jest, że ochronę, ale Curran nazywa to załogą badawczą.. a przynajmniej tak mi się wydaje], łącznie z Jimem. Jim uważa to za osobistą porażkę.
Najgorszą rzeczą w Branie było to, że Kate zdawała się go lubić. Miał ten urok typu: tu mrugnie, tu się uśmiechnie a do tego wyślizgnie się ze wszystkiego [moja radosna twórczość, ale myślę, że sens mniej więcej oddaje]. Prostym jest być takim kiedy nie masz piętnastu setek zmiennokształtnych i twój dzień nie jest zaplanowany co do minuty. Niewystarczającym jest być zawsze gotowym by wesprzeć swój autorytet przemocą. Musisz rozważyć jaki stopień przemocy, jak dużo przemocy to za dużo, kiedy tego użyć a kiedy ćwiczyć cierpliwość. Pomimo tego, jak czasami byłem widziany, nigdy nie chciałem być tyranem, a upewnianie się, że nie zamieniam się w takowego zajmowało większość mojego czasu.
Bran był jak dziecko. Facet miał trzy życia, podczas których zachowywał się jak zepsuty nastolatek, uprawiał seks z ładnymi dziewczynami, wdawał się w bójki i wychodził z tego wolny od konsekwencji. Jeżeli coś spieprzył, mógł uciec do swojej bogini i swojego obozu rozrywki, czy do czegokolwiek, co miał tam we mgle. Wszystko co ja robiłem miało konsekwencje i uciekanie nie było opcją.
Jeżeli Kate chciała kogoś takiego jak on, to by nigdy nie zadziałało. Nawet jeżeli chciałem być tym facetem, a były rzadkie momenty kiedy chciałem, nie mógłbym. To nie tym kimś byłem.
Spojrzałem na nią. Wzruszyła ramionami w wodzie, podnosząc swoje ramiona. Zdecydowanie żadnego stanika.
- Facet się teleportował. Jak do cholery masz się chronić przed kimś, kto wskakuje i wyskakuje z rzeczywistości?
Opadłem trochę głębiej w ciepłą wodę, napięcie malało w moich ramionach.
- Gdybym wiedział jak ciężko przyjął to Jim, zwróciłbym mu na to uwagę. Pamiętasz kiedy próbował użyć cię jako przynętę?
Spojrzała gniewnie. – Pamiętam pragnienie by uderzyć go w usta.
- To był pierwszy znak kłopotów. Jego priorytety zmieniły się do ‘wygrać za wszelką cenę’. Wtedy pomyślałem, że to dziwne, ale zwariowane bzdety wciąż się zdarzały a ja pozwoliłem temu prześlizgnąć się obok. Stał się paranoikiem. Wszyscy szefowie ochrony to paranoicy, ale Jim posunął się dalej niż reszta. Dostał obsesji na punkcie zapobiegania przyszłych zagrożeń, a kiedy Derek spieprzył i jego twarz dostała łomot, przeszedł wszelkie granice. Nie mógł znieść bycia odpowiedzialnym za śmierć Dereka i za mój obowiązek zabicia dzieciaka. Musiał to naprawić za wszelką cenę. W zasadzie, był problem a ja go przeoczyłem. A on, co jest pewne jak cholera, nie napomknął o tym.
Znam Jima od długiego czasu i był zbyt dumny by przyznać, że bał się czegokolwiek, ale jeżeli dzieciak zamieniłby się w loupa, złamałoby go to. Jeden z nas, prawdopodobnie ja, musiałby go zabić. Zastanawiałem się, czy jeżeli to by sie stało, to czy Kate zrozumiałaby czy byłaby w stanie mi wybaczyć.
- Nie mogę wszystkim dotrzymywać kroku przez cały czas, a Jim był tym, który nigdy nie miał świra na moim punkcie. To był jego czas, tak sądzę. Więc, by odpowiedzieć w pełni na twoje pytanie, nie ma żadnego powodu by go zdegradować. Ma talent do swojej pracy i wykonuje ją w miarę dobrze, biorąc pod uwagę co napotkał. Jeżeli musiałbym go wyrzucić, musiałbym zastąpić go kimś, kto ma mniejsze doświadczenie i więcej spieprzy. To jest nauczka. Trzy miesiące noszenia wielkich kamieni pomoże mu pozbyć się tego stresu. – To czego nie powiedziałem, nie musiałem, to to, że Jim był moim najlepszym przyjacielem i ufałem mu jak bratu.
Słuchała kiedy wyjaśniałem to wszystko i zdałem sobie sprawę jakie to było miłe kiedy po prostu rozmawialiśmy. Siedzieliśmy cicho razem, ciesząc się swoim towarzystwem. Jej twarz złagodniała. Rozumiałem to – potrzebowała tego. Jeżeli wyglądasz na gotowego do walki, możesz wygrać większość bitew bez oddania pojedynczego ciosu. Ale teraz, z jej rozpuszczonymi włosami, i jej zrelaksowaną miną, wyglądała pięknie. Zastanawiałem się, czy wiedziała. Nie, prawdopodobnie nie.
- Nie chciałam żebyś musiał zabijać Dereka – powiedziała z wciąż zamkniętymi oczami.
Czekaj, co? – A jeżeli zamieniłby się w loupa?
- Zajęłabym się tym.
Powiedziała to jak alfa, bez przechwałek, po prostu fakt.
- Jak dokładnie planowałaś zepchnąć z drogi Jima? On był najwyższym alfą. Obowiązek należał do niego.
Bardziej coś jak przerażająca odpowiedzialność, jedna, którą musieliśmy dźwigać. Zastanawiałem się, czy naprawdę by to zrobiła. Wszyscy wiedzieliśmy, że bardzo troszczyła się o Dereka i zostałaby mocno zraniona gdyby musiała go zabić, prawdopodobnie tak bardzo jakby to zraniło mnie.
Hmm, zajęłaby się tym. Może troszczyła się wystarczająco by chcieć oszczędzić mi tego bólu. Ze wszystkich kobiet, z którymi byłem na przestrzeni lat, ile by to zrobiło?
- Wykorzystałam swoje zwierzchnictwo – kontynuowała. – Powiedziałam, że odkąd zaakceptowałeś wsparcie Zakonu, przewyższam wszystkich rangą.
- I uwierzyli ci? – Powoli zaświtało mi to w głowie. Podporządkowali się jej. Huh.
- Tak. Również spojrzałam groźnie dla dodania efektu.
Spojrzała na nich wzorkiem alfy. Starałem się nie roześmiać. To było całkiem słodkie. Chciałbym to zobaczyć.
Kiedy byłem zły moje oczy świeciły. Mogłem to zrobić również kiedy tylko chciałem. A kiedy gapiłem się na kogoś, czuli to i bardzo chcieli bym spojrzał na kogoś innego. Jej „zły wzrok” był dobry, ale mój był pierwszoligowy. To było dobre narzędzie.
Wyglądała tak komfortowo opierając się w ten sposób. Zacząłem poruszać się w jej stronę przez wodę.
- Niestety, nie potrafię sprawić, że moje oczy się świecą, tak jak twoje – powiedziała.
- W ten sposób? – zapytałem. Moje usta były tylko kilka cali od jej ucha, moje ramiona przy jej bokach. Była tak blisko, ciepła i mokra.
Jej oczy otworzyły się szeroko i mogłem odczytać zaskoczenie i jeszcze coś. Czy to mogło być zaproszenie?
- Nie zmuszaj mnie do rozbicia tej butelki na twojej głowie – zagroziła, jej głos był delikatny.
- Nie zrobisz tego. Nie chcesz widzieć mnie rannego.
Odszukałem jej twarz. Tak czy nie, No, Kate, daj mi coś z czym mogę współpracować.
Poruszyła się w moją stronę a ja ją złapałem. W końcu. Owinęła ramiona wokół mnie. Prześlizgnąłem dłońmi po jej ciele, czując silne, gładkie mięśnie. Nie odpuściła i nie czekała aż przejmę dowodzenie. Przycisnęła się do mnie, mocno, miękko. To było ekscytujące. Pragnęła mnie. To nie była pasywna akceptacja, to był aktywny udział.
Pocałowałem ją. Już byłem twardy a to było jak paliwo do ognia. Boże, pragnąłem jej, być może bardziej niż pragnąłem czegokolwiek. Ale musiałem być pewny. Nigdy nie wiesz. Nie chciałem żeby żałowała. Chciałem żeby mnie pragnęła.
- Tylko jeżeli mnie pragniesz powiedz ‘nie’ i przestanę.
- Nie – powiedziała miękko.
Argh. Wydech, kontrola, cofnij się. Pozwól jej odejść. Odsunąłem się powoli.
Wpatrywaliśmy się w siebie.
- Okej – powiedziałem.
Położyła swoją dłoń na mojej klacie. Kiedy mnie dotknęła, jej palce były ciepłe, coś przeszło pomiędzy nami, jak iskra statyczna. Mój puls przyspieszył. Chwyciłem delikatnie jej dłoń i poprowadziłem do swoich ust. Spokojnie chłopcze, powoli.
Odciągnęła swoją dłoń i przysunęła się bliżej. Jej wargi bawiły się na moim gardle. Doprowadzała mnie do szaleństwa. Musiałem ją mieć.
- Co robisz? – warknąłem, zastanawiając się czy tylko się drażniła czy chciała abym ja się drażnił.
- Ciągnę Śmierć za wąsy – odetchnęła miękko.
Ponownie mnie pocałowała. Musiałem pozwolić jej przejąć dowodzenie. Nie naciskaj jej, nie wystrasz jej. Jeżeli mamy się posunąć dalej, będzie musiała zrobić kolejny krok.
Jej dłonie poruszały się po moim ciele, klacie i ramionach, w dół do bicepsa. Napiąłem się odrobinę i starałem się przypomnieć sobie o oddychaniu. Oh, ta, to naprawdę się działo.
- To jest tak czy nie? – zapytałem.
Odsunęła się i frywolnie podgryzła moją dolną wargę. Oh tak! To jest ‘tak’. To jest zdecydowanie ‘tak’.
Złapałem ją i wciągnąłem ją na siebie. Naga skóra. Nie miała niczego na sobie. Znowu ą pocałowałem, mój język badał jej usta. Ramiona zarzuciła na moją szyję. Jej piersi przycisnęły się do mojej klaty. Mmmm. Odsunąłem włosy z jej szyi jedną dłonią i pocałowałem delikatny łuk jej gardła, chwyciłem w dłonie jej mały, napięty tyłek i docisnąłem ją do swojego ciała. Byłem niemal boleśnie świadom, że siedziała okrakiem na mojej erekcji.
W końcu…
Zza drzwi nowy głos Dereka, bardziej warkot, zażądał – Wpuść mnie.
Nie ma ku**a mowy, nie teraz. Jeżeli go nie odeślą, sam go mogę zabić.
Moja dłoń wciąż była na piersi Kate, delikatnie pocierając jej sutek. Pocałowałem ją po raz kolejny. Nie słuchaj głosów przy drzwiach, Kate.
Ktoś powiedział coś a Derek odwarknął coś o byciu członkiem drużyny. Nie na długo jeżeli tutaj wparujesz.
- Curran – wyszeptała Kate. – Curran!
Nie. Byłem nagi, ona była naga, siedziała na mnie, robiliśmy to.
Drzwi zaczęły się otwierać. Cholera, nie rób tego. Nie wchodź tu albo, cholera, uduszę cię. Odwróc się, idź. Nie musisz ze mną teraz rozmawiać.
Kate uderzyła mnie w tył głowy I zanurkowałem pod wodę.
Pięc cholernych minut. Nie pozwolą mi mieć pięć cholernych minut dla siebie.
Policzyłem do dziesięciu i wypłynąłem po drugiej stronie sauny. Kate siedziała po swojej stronie, wyglądając jakby nic się nie wydarzyło. Derek mówił jej coś o dłoni w pudełku. To była martwa dłoń. Dlaczego, do cholery, musiał przynosić to do mnie właśnie w tej sekundzie? Czy gdzieś się wybierała?
Kate zamknęła oczy. Wyglądała na rozdrażnioną.
- Oddaj dłoń Czerwonej Gwardii – powiedziałem mu. – Do jutra nie możemy nic z tym zrobić.
Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć. Spojrzałem na niego. Derek odwrócił się i wyszedł bez kolejnego słowa. Mądry dzieciak.
Wpatrywałem się w nią z przeciwnej strony wanny. Gdzie my byliśmy?
Odwzajemniła moje spojrzenie, wyglądając wyzywająco. Delikatna, słodka Kate zniknęła.
- Straciłeś swoją szansę. Nie zbliżę się do ciebie - obiecała.
Kochanie, nie musisz do mnie zbliżać. Ja sie do ciebie zbliżę.
Ruszyłem w jej stronę.
Pozostała całkowicie sztywno. - Nie.
Zatrzymałem się. Niech to cholera.
- Chciałaś mnie - powiedziałem. Oboje to wiedzieliśmy.
- Tak, chciałam - przyznała,
Widzisz, czy to było takie trudne?
Skrzyżowała ramiona. To się nie działo, w każdym razie nie dzisiaj.
- Co się stało. - Zasługiwałem na wyjaśnienia, przynajmniej.
- Przypomniałam sobie kim jestem i czym ty jesteś.
Ok, więc tak to było. .
- Kim jestem? – zażądałem, chociaż prawdziwym pytaniem był, kim myślała, że jestem. – Oświeć mnie.
- Ty jesteś człowiekiem, który lubi grać w gierki i nienawidzi przegrywać. A ja jestem idiotką, która wciąż o tym zapomina.
Nie, ja jestem idiotą siedzącym tu z wściekłą erekcją.
- Odwróć się żebym mogła wyjść, proszę.
Nie. Oparłem się i zrelaksowałem przy ścianie wanny. Ona miała szansę zobaczyć mnie nago, bądźmy sprawiedliwi. Jeżeli chciała wybiec naburmuszona, mogłem przynajmniej cieszyć się widokiem.
Spojrzała na mnie gniewnie.
To się nie dzieje.
Kate wypuściła oddech i wstała. Była perfekcyjna. Silna ale kobieca.
Oh, te rzeczy, które mógłbym robić z tym ciałem. Nie miała pojęcia. Zdałem sobie sprawę, że jęknąłem i zamknąłem się.
- W porządku – powiedziała.
Tak, mogło być. Wciąż może być w porządku, jeżeli wrócisz do wody.
Owinęła ręcznik wokół swojego nagiego ciała. To byłoby takie proste, zerwać to z niej i wciągnąć ją z powrotem do wanny. Mogło być, ale nie będzie. Wyszła, ze swoją godnością i ręcznikiem nietkniętym.
Bardzo potrzebowałem w tej sprawie znaleźć kogoś i zranić go. Zostałem w gorącej kąpieli aż to pragnienie, i inne, powoli zniknęły.
Jeszcze nie skończyliśmy, nawet nie byliśmy blisko końca. Wciąż mogłem poczuć jej zapach. Pamiętam jak to było ją czuć. Jak smakowała. To nie było zwykłe zbliżenie seksualne. To było parowanie. Będę miał Kate jako swoją partnerkę. Cokolwiek będzie to wymagać, nie ważne jak długo, będzie ze mną.

Po tym fragmencie jestem jeszcze bardziej utwierdzona w mojej miłości do Władcy Bestii Very Happy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 20:33, 02 Lis 2014    Temat postu: Dzieki!

Szukalam u zrodla, ale nie mialam hasla, ladnie napisalam do Ewy i mi je podala, przeczytalam juz wczesniej po angielsku ;p

A, i dziekuje bardzo za to tlumaczenie i za odpowiedzi! ;*

Przepraszam za brak polskich liter, nie mam ich niestety na telefonie.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pon 11:43, 03 Lis 2014    Temat postu:

Magic Shifts



Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 11:50, 03 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 16:14, 14 Gru 2014    Temat postu:

Szukam tłumaczenia 7 części Kate. Sad Czytałam, że jest na chomiku SlyMagpie, ale nie mogę znaleźć. Czy ktoś wie, co się z nią stało? I czy ewentualnie jest gdzieś dostępna? Serię uwielbiam całą duszą, a spotkanie Kate i Rolanda.... chciałabym to zobaczyć!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Paranormal Romance (Autorki) / Ilona Andrews Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 5 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin