Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna

Magic Binds (Kate Daniels #9) Ilony Andrews
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Paranormal Romance (Autorki) / Ilona Andrews
Autor Wiadomość
myfascinatingbooks
Nowo narodzony


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:16, 21 Wrz 2016    Temat postu: Magic Binds (Kate Daniels #9) Ilony Andrews

Chciałabym z wami pogodać o "Magic Binds". Przeczytałam jednym tchem. Ogólnie bardzo fajna poza: zachowaniem Currana w pewnym momentach wobec zapewnienia bezpieczeństwa Kate , zachowania Jima (co za du**k). Ciekawa jestem co wy o tym sądzicie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szaga
Rasowy krwiopijca


Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 21:34, 21 Wrz 2016    Temat postu:

Właśnie skończyłam. Andrews'owie nie zawiedli, choć mam także kilka zastrzeżeń.
Po pierwsze - brak Hugh.Ten wątek można było fajnie rozwinąć, a tymczasem po prostu został zupełnie odstawiony, jakby autorzy nie mieli na niego kompletnie pomysłu. Być może pojawi się w ostatnim tomie, być może książka o nim trochę przybliży jego postać. Nie wiem, ale mam od zawsze dużą słabość do niego i "odstawka" oraz śmiertelność trochę mnie martwi.
Po drugie - ta eskalacja konfliktu nie wróży dobrze przyszłej relacji Kate i Rolanda. A jak jeszcze wypełni obietnicę wobec babci i ciotki, to Roland się całkiem wścieknie. Choć z drugiej strony jego pojawienie się na ślubie i jego uśmiech trochę mnie uspokaja. A przyszły wnuczek pewnie wprawi go w zachwyt Smile
Po trzecie - ma dziwne wrażenie, że Kate troszkę za szybko ewoluowała, jeśli chodzi o jej magiczne zdolności. Owszem, magia Atlanty, którą zajęła i pomoc Erry na pewno to przyspieszyły, ale wg mnie doszło do zbyt dużej różnicy - nie wiem jak to określić, żeby miało sens - pomiędzy potęgą jej a Currana. A ja nie przepadam za bohaterkami, które mają zbyt dużą moc, bo im się w głowach przewraca. Choć tu autorzy świetnie sobie poradzili, wplatając wątek "Shar".
Po czwarte - masz absolutną rację, jeśli chodzi o Jima. Gnojek Sad Zresztą on jako Władca Zwierząt nie dorasta Curranowi do pięt. Brak mu tej charyzmy. Dobrze, że Dali go "prostuje".
Teraz plusy:
Rewelacyjna Erra Wink
Dużo więcej niż normalnie humorystycznych sytuacji i dialogów Smile
No i największy plus - ciąża. Synuś będzie wspaniały Smile
Autorzy powinni tą serię przeciągnąć jeszcze o kilka tomów, bo 10 to zdecydowanie za mało i aż nie chcę myśleć, że w przyszłym roku będziemy się musieli pożegnać z tą historią.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szaga dnia Śro 21:37, 21 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
myfascinatingbooks
Nowo narodzony


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:41, 21 Wrz 2016    Temat postu:

Myślę, że ewolucję magii Kate przyśpieszył sam Roland, sąsiadując z jej terytorium i jeszcze odwiedzając Atlantę często...odezwały się po prostu geny Kate..

Nie widzę w Rolandzie nic dobrego - moim zdaniem, ani pobyt na ślubie Kate, ani "wnuczek" nie zmieni go. Pamiętając co zrobił dotychczas ze swoją rodziną, można się domyślić jak to się skończy.

Jima nie da się lubić. Jest paranoikiem, nie zdolnym do prawdziwej przyjaźni, chyba, że takiej która służy jego celom. Tak się wszystkiego obawia, że reaguje irracjonalnie, a po za tym, nie dostrzega rzeczywistości. Przecież już wcześniej zdarzało mu się nie traktować Kate, a nawet czasem Currana (oferowanie mu Guild zamiast..) z należnym im szacunkiem. Dali lubię, ale nie dorasta Kate do pięt pod względem siły. Ma oryginalną magię, ale nie jest tak mocnym wojownikiem jak Daniels.

Nie widzę dysproporcji pomiędzy Kate a Curranem. Wydaje mi się, że dysproporcja pomiędzy Kate a Curranem w sile zmniejsza się z czasem. On wcześniej był dużo silniejszy od niej. Teraz może staną się równie silni.

Zastanawia mnie zachowanie Dereka wobec Kate - oskarżenie, że to iż wszyscy ją kochają jej nie wystarcza. Myślę, że mógł się odnieść do tego emocjonalnie ze względu na uczucia jakie żywi do Julie.

Hugh - będzie opisany w swojej książce, z resztą nie wyobrażam sobie jak mógłby pasować do rozwoju wydarzeń w tej części. Myślę, że może pojawi się w ostatnim tomie. To że Roland uwolnił go chyba miało zobrazować to jaki jest, z drugiej strony kto będzie mu chciał służyć, skoro tak traktuje wypełniających jego rozkazy?

Co mi się rzuciło w oczy to różnica w relacji pomiędzy Curranem i Kate, a Jim-em i Dali. Jestem ciekawa jak ty to postrzegasz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez myfascinatingbooks dnia Śro 21:54, 21 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szaga
Rasowy krwiopijca


Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 23:15, 21 Wrz 2016    Temat postu:

Według mnie wzrost poziomu magii u Kate nie ma nic wspólnego z bliskim sąsiedztwem ojca. Wszystkie swoje wcześniejsze dzieci to Roland uczył magii - czyli od małego byli pod wyraźnym jej wpływem - a mimo to w wieku Kate absolutnie nie byli w stanie "zaanektować" miasta. To wyraźnie było zaznaczone we wcześniejszych tomach. Wytłumaczeniem tylko do pewnego stopnia może być ten "poemat" wypisany na skórze Kate, czy związek z Curranem (wymiana magii pomiędzy nimi i wzmocnienie ich obojga w tym procesie). Po prostu tak pasowało Andrewsom, bo w końcu Kate musiała się ojcu przeciwstawić.
Nie przejawiam Twojej niechęci do Rolanda Wink To bardzo skomplikowana postać i wydaje mi się, że Kate jednak ostatecznie go nie zabije. Owszem, kawał z niego sukinkota, ale władza i potęga deprawują. Mimo wszystko wydaje mi się, że dojdą do porozumienia.
Z tego co kojarzę, to wielką fanką Rolanda jest na forum Jasnah Smile
Jeśli chodzi o relacje Dali z Jimem, to mogę się w tym momencie mogę się tylko wypowiadać na ich temat na podstawie tego, co znam z serii dotyczącej tylko Kate, bo szczerze mówiąc tych dwóch nowelek o Jimie i Dali nie czytałam. Jakoś mnie tygrysica nie urzekła i je sobie odpuściłam. Ale muszę to nadrobić, bo w końcu pokazała pazurki, a poza tym ich relacja jest ważna w świetle ostatnich wydarzeń. A Jim ma jak widać dwie obsesje - Dali i Gromadę.
Ja jednak będę upierać się przy swoim odczuciu, że Kate potęgą przyćmiła Currana. Gdyby nie trzymała się tak mocno swoich zasad, człowieczeństwa itp. to byłoby to bardziej widoczne.
Co do Hugh... hmmmm... Mam absolutnie irracjonalną słabość do niego. Nic na to nie poradzę Wink Wiem, że w tym tomie zupełnie nie było dla niego miejsca, choć przez chwilę miałam nadzieję, że po uwolnieniu jego zastępcy, on w jakiś cudowny sposób się pojawi. Może żeby uleczyć Mahona ? Fajnie, że będzie nowela o Hugh, ale szkoda mi go. To chyba jeszcze bardziej skomplikowana postać niż Roland i zasługuje na drugą szansę. To trochę tak, jak z postacią Samuela w serii o Mercy Thompson. Kibicowałam oczywiście Adamowi, ale Sam zyskał moją sympatię, po czym został odstawiony na boczny tor i mimo, że znalazł swoją miłość, to pozostał jakiś niedosyt. Dlatego nawet jak życie Hugh jakoś się ułoży, naprostuje itp. to pewnie pozostanie we mnie rozczarowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
myfascinatingbooks
Nowo narodzony


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:11, 22 Wrz 2016    Temat postu:

Nasze opinie kompletnie się różnią (to lubię) Very Happy

Kim trzeba być żeby zabić kobietę którą się kocha i swoje dzieci?? Według mnie Roland nie jest skomplikowany. Wydawało się że jest aż do Magic Binds. To co prezentuje światu to jego maska, co w końcu pokazał po sobie w tej części. Tutaj pokazał jaki jest. W końcu to nasze wybory świadczą o nas. Nie słowa, nie chwilowo odczuwanie emocje, a czyny. Więc jak wybory Rolanda świadczą o nim?Czyż nie są jednoznacznie? Czyż nie jednoznacznie go definiują? Piszesz, że władza korumpuje. Jeśli kogoś korumpuje, to czy powinien ją dzierżyć?

Curran i Kate mają tak różny rodzaj magii/siły - że nawet nie wpadłabym na to by porównywać ich moc.
Na moc Kate na pewno miało wpływ "posiadanie" terytorium Atlanty i jej magia.

Piszesz, że nie czytałaś historii Jima i Dali - nie straciłaś zbyt wiele. Raczej jest niezbyt interesująca.

Pisząc o porównywaniu związków miałam na myśli to, że Jim nie rozumie związku Currana i Kate. Nie rozumie czemu Curran pozwala Kate na samotną wyprawę do Mishmar. Beast Lord atakuje choć tak naprawdę wie, że nie ma szans z Rolandem. Podejmuje działanie na podstawie ataku na swoją partnerkę.

Curran z kolei wysyła samą Kate do Mishmar. Nie broni jej przed Nickiem na początku książki, a na końcu pozwala jej zaryzykować pomimo związania atakiem na Rolanda. Co o tym myślisz?

P.S. Sąsiedztwo Rolanda na pewno ma wpływ na reakcje Kate na magię, na jej wewnętrzną walkę i wzmożoną potrzebę kontroli nad nią - co z kolei wpływa na poprawę jej panowania nad większą ilością magii...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez myfascinatingbooks dnia Czw 0:34, 22 Wrz 2016, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szaga
Rasowy krwiopijca


Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 20:11, 28 Wrz 2016    Temat postu:

Dopiero teraz wyłapałam, że napisałaś posta. Nie wiem czemu mi się wcześniej nie pokazał jako nieprzeczytany, może przez te prace techniczne, kiedy nie było przez dwa dni dostępu do forum.

Co do Rolanda, to zgodzę się z Tobą, że motywy jego postępowania aż do Magic Binds wydawały się zupełnie inne. Ale czy na to ma wpływ tylko ten wytatuowany poemat i groźba utraty życia w przypadku zabicia Kate? W dużej mierze pewnie tak, ale nie do końca. W końcu zrobił go z własnej woli, być może, by kontrolować swoje - nieco krwiożercze Wink - instynkty, wypaczone przez tak długą egzystencję. Wydaje mi się, że Roland jest naprawdę samotny, w końcu rodziny żadnej poza córką już nie ma. Są momenty, że jest z niej dumny i to przemawia na jego korzyść. Owszem, wszystkie swoje dzieci zabił, ale z tego co mówiła Erra, to niestety potomstwo w tej rodzinie było zawsze żądne władzy, okrutne i pałało chęcią zabicia rodzica.
Jaka naprawdę była Kalina ? Poświęciła życie, aby córka mogła przeżyć, ale jednocześnie zdradziła męża i - jak to było fajnie ujęte - "usmażyła" mózg Vorona swoją magią. Czyli urodziła dziecko po to by było sierotą, pod opieką socjopaty Vorona.

Historii Jima i Dali nadal nie przeczytałam Wink O ile Jim to mocny facet, o tyle Dali zawsze wydawała mi się jakaś niedorobiona. Trochę zmieniłam o niej zdanie po lekturze 9 tomu, ale nie na tyle, żeby się rzucić na nowelki o niej i Jimie. Pewnie je przeczytam w końcu, ale nie jest mi to niezbędne do szczęścia. W każdym razie ta para kompletnie nie ma charyzmy Currana i Kate, nie wspominając o fakcie, że nawet "kobiece manipulacje" w kwestii sterowania Jimem, nie stawiają Dali jej na równi z partnerem. I pewnie stąd absurdalna zaborczość Jima, potrzeba ochrony partnerki i bezsensowna reakcja na jej zranienie.
Relacja Currana i Kate jest dość złożona od czasu - opisanej bodaj w 6 tomie - wyprawy po panaceum. Zatajenie przez Currana kontraktu na życie Kate i całe jego zachowanie oraz dość gwałtowna reakcja Kate, spowodowały zmianę jego podejścia i całkowite zaufanie co do jej osądów. To typowy związek oparty na równości partnerów, choć - jak pisałam we wcześniejszym poście - w moim odczuciu Kate trochę zaczęła w tym tomie "odstawać".
Jedna rzecz jeszcze nie daje mi spokoju, taki zgrzyt w logice. Curran należy do Pierwszych, ma większą moc - z tego co zrozumiałam - wynikającą z przynależności do rasy tubylczej. Nawet biorąc poprawkę na mieszane małżeństwa (nieliczne, by nie zatracić genotypu i wielkości mocy), powinien być brązowoskórym, czarnowłosym Indianinem czy w najgorszym przypadku Metysem. A on jest raczej w typie aryjskim czy nordyckim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
myfascinatingbooks
Nowo narodzony


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:16, 28 Wrz 2016    Temat postu:

Jesteś chyba jedynym czytelnikiem na całym świecie, który uważa, że Roland ma jakiekolwiek pozytywne cechy Very Happy Wybacz o Rolandzie nie chce mi się już pisać (tutaj nie mam najmniejszych wątpliwości)....ale chyba mogę wspomnieć, że napisał wiersz w przypływie chwili, być może pożądania, czułości, był wszak pod wpływem magii Kaliny. Nie sądzę, że jego intencje były takie jak myślisz. Gdyby chciał ochronić Kate w ten sposób, to by się z tego później nie wycofał. Wiesz jak to jest gdyby miał dobre, czyste intencje, to dostrzeglibyśmy to w jego czynach dokonywanych na przestrzeni tysięcy lat. Tak naprawdę nie wiadomo jakie były jego dzieci, skoro Kate chciała tylko żeby zostawił ją w spokoju, a on....no dość o nim. Roland nie jest wart naszej rozmowy. Razz

Co do nowego Beast Lord 'a- to powiem Ci, że według mnie paranoja Jima czyni go słabym, nie jest zdolny do przyjaźni, ani lojalności wobec innych, tylko wobec gromady jako ogółu i Dali, która jest jego partnerką. Ona jest od niego dużo słabsza (po za chwilami gdy jej magia działa), więc on otacza ją ochroną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez myfascinatingbooks dnia Śro 21:35, 28 Wrz 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szaga
Rasowy krwiopijca


Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 20:07, 29 Wrz 2016    Temat postu:

Dajmy żyć Rolandowi Wink Ale gwoli ścisłości był jedynym człowiekiem (?) odpornym na magię Kaliny. To ją do niego przyciągnęło. W którymś tomie jest to podane.

O Jimie to szkoda mówić. Pamiętam jak w pierwszym tomie zapałałam do niego sympatią. Potem wraz z rozwojem akcji w kolejnych częściach było coraz gorzej. W końcu faktycznie sam zredukował się do egoistycznego dupka.

Ciekawa jestem, czy zastanawiałaś się nad możliwymi scenariuszami w ostatnim tomie. Ja z reguły jak coś czytam, to sobie popuszczam wodze wyobraźni i rozpatruję możliwy przebieg wydarzeń. I o ile jestem w stanie sobie wyobrazić Kate zabijającą ojca, o tyle Kate z ogromnym brzuchem przekracza moje zdolności pojmowania Wink Poza tym tak sobie myślę, że ten tatuaż może działać w "obie strony" i Roland będzie musiał pozostać żywy, choć może wyemigruje do Persji razem ze szczątkami matki i siostry.
Mam też nadzieję, że Erra pojawi się w kolejnym tomie, bo - pomijając jej okropny charakter - nadaje kolorytu przebiegowi wydarzeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 22:12, 29 Wrz 2016    Temat postu:

Ehhh żałuję, że jeszcze nie mogę przyłączyć się do Waszej dyskusji ale poczytałam i widzę, że ten tom będzie ciekawy. Co do Jima, mnie on zawsze irytował. Czytałam nowelkę o tej parze i słaba była. Jakoś bez emocji przez nią przebrnęłam. Jim zawsze cenił tylko siebię i Gromadę. A jak się okazuje, Gromada może kopnąć go w tyłek tak jak Currana gdy leżał w śpiączce i Kate musiała walczyć o pozostanie z nim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
myfascinatingbooks
Nowo narodzony


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:40, 01 Paź 2016    Temat postu:

Był jakiś tekst faktycznie o tym, że odporność Rolanda przyciągała Kalinę, ale szczerze to wątpię, żeby on był naprawdę odporny na nią w 100%. Magia jest nieprzewidywalna. Pamiętasz co Saiman powiedział do Kate, o Dereku po tym jak więź pomiędzy nimi została przerwana? Magia zawsze ma jakieś skutki. Myślę, że Roland nie był tak podatny jak inni, ale w jakimś stopniu był na pewno - bo z jakiego innego powodu by wybrał Kalinę? Do tego jeszcze była jego ulubienicą...

Zauważ, że Curran zaczął zalecać się do Kate podczas "flare", podobnie jak Rafael do Andrei. Nie sądzę by to były przypadki.

Ilona i Andrew są na to za sprytni.

Co do przyszłości, myślę, że Kate planuje za pomocą magii przekierowaną przez czarownice, wykorzystać wiersz zostawiony na niej przez Rolanda. W wyniku czego miałaby zginąć. Pewnie planuje to zrobić jak już będzie miała synka. Dlatego właśnie Evdokii było przykro na końcu książki. Myślę, że Roland starał się wykorzystać krew Saimana i tego drugiego boskiego bytu, by przełamać jakoś zaklęcie które sam rzucił, by mógł zabić Kate, sam żyjąc. To właśnie dlatego pozwolił Kate posiąść Atlantę, potrzebował czasu, żeby wyzwolić się z zaklęcia. Prowokował ją wielokrotnie, świadomie, żeby ostatecznie w odpowiednim czasie go zaatakowała. Wiedział w końcu jak działa ich krew. Nigdy nie zamierzał pozwolić jej na przetrwanie przez 100 lat, tak jak jej obiecał. Próbował przejąć władzę nad Julie. Nie nauczył Kate niczego o magii, skoro ostatecznie miała z nim walczyć. Myślę, że Kate uda się do tej szalonej czarownicy, wymienionej na końcu książki i znajdzie jakiś inny sposób na pozbycie się ojca. To, że Roland przełamał/przełamie własne zaklęcie umożliwi jego córce przetrwanie. Jestem ciekawa, gdzie Curran z Kate zamieszkają jak już odniosą zwycięstwo?


Madzikk86 to koniecznie musisz przeczytać! Trzyma w napięciu cały czas.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez myfascinatingbooks dnia Sob 16:49, 01 Paź 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzikk86
Admin


Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 10:34, 02 Paź 2016    Temat postu:

Mój ang kuleje i czekam na tłumaczenie Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ithunna
Dawca krwi


Dołączył: 19 Cze 2015
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała, Śląskie

PostWysłany: Pią 17:47, 14 Paź 2016    Temat postu:

Przeczytane Serce moja pierwsza książka w całości po angielsku bez zatrzymywania się na skopiowanie połowy strony do tłumacza xD jestem absolutnie zachwycona kunsztem Andrewsów i całkowicie zaszokowana tym o ile lepsze są ich książki w oryginale.
Pokochałam Erre. Jej wątek, sposób postępowania, uczucia, którymi mimo wszystko darzy matkę i brata, i jej złość na brutalne dzieciństwo Kate... ten wątek mnie uwiódł.
Ogółem moje odczucia są bardzo zbliżone do Szagi. Kate nie tylko w pewien sposób przewyższa teraz mocą Currana, ale także trochę przyćmiewa go na kartach książki. Przedtem były Władca Besti stanowił wątek sam w sobie, teraz zaliczam go bardziej do tła.
Jak już przy Władcy Bestii jesteśmy to muszę poruszyć temat Jima i tak jak Wy wszystkie podsumuje to tylko - Ale dupek! Równocześnie nie zgadzam się z negatywną opinią o nowelkach na jego temat. Oczywiście nawet nie liżą pięt Kate, ale są całkiem przyjemne w odbiorze i z perspektywy Dali Jim wydaje się taki... lepszy. Wiadmo, w końcu Kate patrzy na niego z perspektywy jego wielokrotnych "zdrad" jej osoby, a Dali ma całkowicie inny pogląd na Jima. Ale choć na partnerkę Jima się może nadaje, to jako Władczyni? Śmiech na sali.
Zdziwiłyście mnie pominięciem tutaj wątku który na mnie zrobił ogromne wow: Christopher. Co sądzicie o jego przemiania/ujawnieniu się/notenteges? Dla mnie fragmenty dotyczące tej kwesti były najtrudniejsze do zrozumienia <bareira> ale i tak kontrast między Christopherem przed i po robił ogromne wrażenie. no i oczywiście shippuje Serce
Dobra już Was nie męczę swoimi przemyśleniami, chyba za dużo we mnie ekscytacji, abym napisała cokolwiek sensownego.
PS. Wg. nie kręci mnie temat dziecka. to się nie może dobrze skończyć. Widzicie Andrewsów zostawiających zwyczajny Happy End na koniec serii?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arachne
Dawca krwi


Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 20:46, 11 Lis 2016    Temat postu:

Mi się osobiście wątek Christophera nie podobał z jednego, prostego względu. Znowu swoją nieskończoną dobrocią Kate zyskała silne wsparcie, co dla mnie było niesamowicie naciągane.
Bardzo mi się podobała walka Kate ze swoją złą stroną. Po cichu miałam nadzieję, że choć trochę jej ulegnie bo całkowicie dobry bohater jest nudny.
No i Szaga, ja też lubię Rolanda! Koleś ma dwie twarze, jest kopnięty i ma kryzys osobowości. Takie trochę bardziej skomplikowane postacie bardzo do mnie przemawiają. Nie wiem czy wolała bym żeby zginął, czy żeby przeżył. Mam nadzieję, że IA wymyślą dla niego coś nie typowego na zakończenie. Ani z jego całkowitej śmierci, ani z jego szczęsliwego przeżycia i zmiany w dobrego tatulka nie była bym zadowolona.
Hugh obstawiam, że pojawi się w 10 tomie i będzie kolejnym silnym wsparciem Kate bo widzę, że ta ma skłonności do zbierania trucheł które zostawił za sobą jej tatuś.
Curran rzeczywiście stał się tłem i gdyby nie te poprzednie tomy to chyba bym go znielubiła za bylejakość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 5:47, 19 Lis 2016    Temat postu:

Moje Drogie...

(Ponieważ 9 tom jest dopiero w czytaniu - uzupełnię później.)

Roland
Czy któraś z Was czytała wywiady z I.A.? W nich jest wyraźnie powiedziane, że Roland jest ZŁY!!! Nie ma złożonej osobowości, nie ma ukrytego sumienia. Wszystkie jego czyny są zdeterminowane przez to, że jest negatywną postacią, i nie ma dla niego ŻADNEGO wyjaśnienia typu "bo my go nie rozumiemy".

Jim
Gdy Curran tworzył Gromadę, Jim został jej szefem ochrony - ponieważ JEST paranoikiem.
...
Powrót do góry
myfascinatingbooks
Nowo narodzony


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:44, 19 Lis 2016    Temat postu:

plutonia napisał:
Moje Drogie...

(Ponieważ 9 tom jest dopiero w czytaniu - uzupełnię później.)

Roland
Czy któraś z Was czytała wywiady z I.A.? W nich jest wyraźnie powiedziane, że Roland jest ZŁY!!! Nie ma złożonej osobowości, nie ma ukrytego sumienia. Wszystkie jego czyny są zdeterminowane przez to, że jest negatywną postacią, i nie ma dla niego ŻADNEGO wyjaśnienia typu "bo my go nie rozumiemy".

Jim
Gdy Curran tworzył Gromadę, Jim został jej szefem ochrony - ponieważ JEST paranoikiem.
...


Dla mnie osobiście, to oczywiste, że Roland jest uosobieniem absolutnego zła. Fakt, że potrafi zachowywać się w sposób cywilizowany, że jest inteligentny i do tego odczuwa emocje, a przy tym wybiera krzywdzenie innych zamiast miłości pokazuje czym jest prawdziwe zło. To jedno z wielu przesłań cyklu Kate Daniels. Prawdziwe zło to nie brzydota, czy nieświadome krzywdzenie innych. Roland nie ma kryzysu osobowości, wie doskonale co robi...mam tylko nadzieje, że się podda tak jak zrobiła to Era...że stwierdzi, że nie chce dłużej się męczyć, choć z jego zachowania wnioskuje, że raczej to nie nastąpi. Pamiętajcie: zachowanie Rolanda, jego wybory o nim świadczą, a nie słowa.

Co do Kate i jej dobroci, Kate po prostu nie jest potworem. Nie jest dobra. Po prostu jak widzi kogoś skrzywdzonego, słabego - pomaga zamiast dobijać - w przeciwieństwie do Rolanda. To jedna z cech jej charakteru. Natomiast fakt, że Christopher okazał się być kimś znaczącym, był do przewidzenia - kogoż innego Roland trzymałby w klatce?


Co do Jima jako zastępcy Currana, to Curran wiedział, że Jim będzie w stanie poprowadzić gromadę, że jest na tyle przebiegły by sobie poradzić i na tyle paranoidalny by zapewnić jej bezpieczeństwo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez myfascinatingbooks dnia Sob 14:58, 19 Lis 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.paranormalromance.fora.pl Strona Główna -> Paranormal Romance (Autorki) / Ilona Andrews Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin