Cassandra Clare - Dary Anioła

Gość

Książka nie była zła, niektóre postacie irytowały mnie do tego stopnia, że miałam ochotę czymś rzucić, ale nie pamiętam abym zanadto zwijała się ze śmiechu. Muszę jednak przyznać, że z całą pewnością czytałam gorsze książki

Gość

Rzadko zaczynam coś i nie nie kończę - tu niestety tak było. Wytrwałam do setnej strony pierwszego tomu i dałam sobie spokój. Nie wiem czy przeważył język powieści czy po prostu jestem już za stara. Podobno pojawia się wątek homoseksualny, więc może dla niego wrócę, ale pewnie nie prędko zaryzykuję ponowny kontakt z tą książką.

daria

Ja kocham tą serie i naprawdę nie rozumiem dlaczego ma tutaj temat.

Gość

Dość ciężko czyta się tą serię, bo jest za dużo wątków tak poplątanych, że głowa boli. Dramat na dramacie dramatem podparty. Bohaterowie tacy sobie, nic specjalnego, ale żaden mi specjalnie nie podpadł Wink

W miarę fajnie czytało się 3 pierwsze części, ale następna już była drogą przez mękę. Skończyła się nawet fajnie (Jace opętany przez Johnatana), mimo to nie mogę się zmusić do sięgnięcia po następną część. Zobaczę dalsze losy jeśli będą ekranizować kolejne części Cool

gosiuloch

Oj no to teraz mam dylemat... Ostatnio widziałam zapowiedzi filmu na podstawie tej serii i wydawał się fajny, ale jak przeczytałam opis książki, to nie za bardzo mnie zachęcił. Wydało mi się to trochę nudne, ale jak już teraz widzę tyle nie pochlebnych opinii to nawet nie będę się za to zabierać, niech na razie ta seria czeka na lepsze czasy.... ;D

daria

gosiuloch tu ma niepochlebne opinie a na innym forum jest jedną z najbardziej lubianych. Mnie nie rażą pozycje dla nastolatek, choć ta wcale taka typowa nie jest, i uważam że warto przeczytać i obejrzeć ekranizację, która zapowiada się rewelacyjnie.

Scarlett13

Na początku w tym temacie byłam po przeczytaniu pierwszej części i mówiłam, że są gorsze książki. Myliłam się. Przeczytałam dwie kolejne i stwierdziłam, że ta seria, trylogia, kij wie co to jest, to gniot nad gniotami.
Po pierwsze fatalny język. Nawet patrzenie przez palce na debiuty literackie ma swoje granice. Po drugie historia. Dziewczyna (która oczywiście musi się rumienić, bo przecież nastolatka, która się nie rumieni, nie może zostać nastolatką )zakochuje się w swoim bracie, który jednak nie jest jej bratem, z jej najlepszy przyjaciel jest w niej zakochany, natomiast najlepszy przyjaciel Jace zakochany jest w nim. Ona kocha jego, a on jakby jej nie i na tym polegają te wynurzenia. Moda na sukces ze Zmierzchem pospołu to mały pikus.
Po trzecie postacie – no cóż, prusowska analiza rysu psychologicznego to to nie jest. Clary to najdurniejsza bohaterka w historii. Może na równi z szanowną panią z „Naznaczonej” pań Cast. Ale szczerze mówiąc to miałam niezłą polewkę z jej przeżyć wewnętrznych Very Happy

Simon może i miał być mdły, ale przesadyzm nie jest wskazany nigdzie. Jace to jest najlepszy przykład zebranych w jedno wszystkich cech „mhrocznego bad boya” z literatury młodzieżowej. Ze smutną przeszłością, bo jakżeby inaczej. Mniej więcej podobnie formowała bohatera autorka „50 twarzy Greya”. Nie polubiłam żadnej postaci, z żadną się nie utożsamiłam, bo uważam, że każdy miał intelekt na poziomie pantofelka. Chociaż jak naucza Bursa i pantofelka można polubić.
I czarny charakter… Taki mroczny... Nie no porażka.

Safina

Widziałam dzisiaj około czterdziestoletniego faceta czytającego piąty tom z serii. O.o

Ja osobiście przeczytałam trzy tomy i na razie na tym poprzestałam. Zobaczymy, może nawet wrócę po więcej...

daria

Gość

Eee tam. Lepiej, że czyta to niż nic. Poza tym na gospodynie po pięćdziesiątce czytające Greya patrzy się przez palce, więc czemu nie w tym przypadku? Wink

Gość

Ja byłam zauroczona Miastem kości, ale kolejne tomy sprawiły, że żałowałam kupienia ich. Najbardziej urzekająca w tym wszystkim była ta magia, runy, koncepcja istnienia tych wszystkich nadprzyrodzonych istot, ale później wszystko rozmyło się :/
Moja koleżanka mówiła, żebym nie zabierała się za Miasto Popiołów i Szkła, ale byłam mądrzejsza, a książki teraz stoją na półce i szlak mnie trafia jak wycieram kurze i na każdej bu widzę cenę.
Jedynym plusem jest to, że przeglądając opinie trafiłam na serię o Nocnej Łowczyni Smile

kjajco

Na serię trafiłam przez film - widziałam zapowiedź, która mi się spodobała i się dowiedziałam, że to film na podstawie książki więc w te pędy poleciałam czytać. Przeczytałam 5 pierwszych dość szybko i nawet 5 część kupiłam (bo nie mogłam nigdzie wypożyczyć i na chomiku nie było). I nawet mi się podobało. I wtedy poszłam na film - co za porażka! Wydał mi się sztuczny, nieciekawy i podejrzewam, że gdybym nie przeczytałam wcześniej książek to nic bym z niego nie zrozumiała. A niedawno zobaczyłam że jest 6 część, do której w ogóle mnie już nie ciągnęło. Ale w końcu wzięłam się za nią. I chyba to przez tą klapę z filmem - w ogóle nie zainteresowała mnie. Czytałam bardziej z chęci domknięcia historii niż z tego, że mi się podobała. Chociaż tak naprawdę ta ostatnia część nie jest ani lepsza ani gorsza niż pozostałe.

Shinedown

Czytałam dwie części, ale jakoś do mnie to nie przemówiło. Autorka nie potrzebnie mieszała w relacji między bohaterami. A po za tym to taki tasiemiec Very Happy

szaga

Shinedown

Nie wiem co oni widzą w tym Jace. Co on takiego ma w sobie?! Żaden taki przerysowany bohater mnie nie zainteresował. Bardziej bawił Wink

Uważam, że ta seria jak i wiele innych jest przereklamowana.